Błąkał się boso po górach. Pomogli mu polscy i słowaccy policjanci

Widok znad Morskiego Oka na Rysy
Morskie Oko w Tatrach
Źródło: Google Maps
Do nietypowej interwencji policjantów doszło na granicy polsko-słowackiej w Łysej Polanie. Dostali wezwanie do mężczyzny, który boso błąkał się po górach. Ten tłumaczył, że próbował dojść do Morskiego Oka, ale zamiast tego znalazł się na terenie Słowacji.

Do zdarzenia doszło w środę wieczorem. - Oficer dyżurny zakopiańskiej policji otrzymał zgłoszenie od policjantów ze Słowacji, że na granicy w Łysej Polanie oczekuje z nimi polski turysta. Na miejsce skierowano najbliższy patrol z Bukowiny Tatrzańskiej, który na granicy spotkał się ze słowackimi policjantami - wyjaśnia aspirant sztabowy Roman Wieczorek, rzecznik zakopiańskiej policji.

Słowaccy funkcjonariusze przekazali, że w rejonie Łysej Polany po ich stronie granicy napotkali mężczyznę w letniej odzieży i boso. Nie miał ze sobą żadnych rzeczy osobistych ani pieniędzy na powrót do Polski.

Pił alkohol, zniknął mu sprzęt

- Podczas legitymowania okazało się, że jest to obywatel Ukrainy z polskim numerem PESEL. Tłumaczył, że jego sprzęt biwakowy zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach po spotkaniu z nieznanymi mu osobami, z którymi wcześniej spożywał alkohol. Próbował później dojść do Morskiego Oka, ale ostatecznie znalazł się na terenie Słowacji - tłumaczy Wieczorek.

Tatrzańscy policjanci po upewnieniu się, że zdrowiu i życiu turysty nic nie zagraża przetransportowali go do Zakopanego, gdzie dach nad głową zapewniono mu w miejskiej noclegowni. 

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: