Były biskup Karagandy w Kazachstanie został przeniesiony do stanu świeckiego. O decyzji papieża Franciszka poinformował w oświadczeniu, które opublikowała Katolicka Agencja Informacyjna. Zdaniem innego duchownego, były hierarcha był w związku z kobietą. Para miała nawet zdecydować się na procedurę in vitro. - Uważałem, że zbliżają się Światowe Dni Młodzieży i byłoby rzeczą skandaliczna, gdyby to wybuchło w ich trakcie - tłumaczy powody, dla których nagłośnił sprawę.
Pochodzący z Małopolski biskup Janusz Kaleta poinformował, że przechodzi do stanu świeckiego. Jego oświadczenie zostało opublikowane przez Katolicką Agencję Informacyjną.
"Pragnę poinformować, że otrzymałem dokument o przeniesieniu mnie do stanu świeckiego wydany 15 czerwca 2016 r. na podstawie decyzji Papieża Franciszka z 30 maja 2016 r. Wcześniej, 15 lipca 2014 r., na moją prośbę zostałem zwolniony z funkcji biskupa Karagandy. Przepraszam wszystkie osoby, które w jakikolwiek sposób zawiodłem i zgorszyłem. Podejmę w sposób odpowiedzialny zobowiązania wynikające z moich wcześniejszych decyzji. Dziękuję wszystkim, którzy starali się pomagać w tym bardzo trudnym czasie. Proszę Boga o miłosierdzie, a ludzi dobrej woli o modlitwę" – czytamy w oświadczeniu.
"Żył z kobietą"
Według ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, Kaleta przez wiele lat był w związku z kobietą, która na początku była jego uczennicą. Historię, najpierw bez podawania personaliów, opisał na swoim profilu w jednym z portali społecznościowych. Według duchownego, były już biskup związał się ze swoją uczennicą. Po latach zdecydowali się na procedurę in vitro, w wyniku czego "do życia powołane zostały cztery ludzkie embriony". Ostatecznie jednak biskup miał zostawić partnerkę, a ona stara się o jego zgodę na urodzenie dzieci.
Twierdził, że chodzi mu o dobro zamrożonych zarodków, które mają prawo przyjść na świat. - Przedstawiciele władzy kościelnej zareagowali dopiero wtedy, kiedy sprawa została upubliczniona. Zawsze będą problemy w Kościele, nie należy ich jednak zamiatać pod dywan - komentował w "Gazecie Krakowskiej".
W rozmowie z Radiem Kraków, ks. Isakowicz-Zaleski potwierdził, że chodzi o byłego już biskupa Janusza Kaletę.
"Nie wszystko zostało jeszcze odpowiednio rozwiązane. Jest sprawa rodziny i dzieci. Myślę, że władze kościelne powinny pomóc w rozwiązywaniu tych spraw, by dzieci zostało odpowiednio wychowane, a rodzina mogła się rozwijać" – mówił dziennikarzom stacji.
W rozmowie z TVN24, ks. Isakowicz- Zaleski tłumaczy powody, dla których zdecydował się nagłośnić sprawę.
"Kobiecie należy się pomoc"
- Mniej więcej pół roku dowiedziałem się, że istnieje taki problem, że ważny dostojnik kościelny żyje w związku z kobietą i posiada dzieci in vitro. I, że ta kobieta od 2 lat interweniuje u władz kościelnych i nie może się porozumieć (...). Uważałem, że zbliżają się Światowe Dni Młodzieży i byłoby rzeczą skandaliczna, gdyby to wybuchło w ich czasie - tłumaczy.
Twierdzi też, że partnerce duchownego należy się pomoc. - Uważam, że te dzieci mają prawo się narodzić i tak dalej być nie może. Byłoby dobrze gdyby strona kościelna pomogła tej kobiecie, bo w tym ona jest najbardziej pokrzywdzona. Trudno mieć pretensje do nastoletniej dziewczyny która wiąże się z o wiele starszym mężczyzną , który jest jej katechetą. Może być nieświadoma pewnych rzeczy - zaznacza.
Jak mówi nam Artur Sporniak, publicysta "Tygodnika Powszechnego", związek biskupa z kobietą mógł trwać nawet 17 lat.
Autor: mmw/gp / Źródło: TVN24 Kraków / Radio Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock