Konkordat daje prawo do używania nawet mocnych słów w obronie wiary – orzekł krakowski sąd. I oddalił pozew przeciwko arcybiskupowi Markowi Jędraszewskiemu dotyczący jego słów o "tęczowej zarazie".
- Czerwona zaraza już po naszej ziemi całe szczęście nie chodzi, co wcale nie znaczy, że nie ma nowej, która chce opanować nasze dusze, serca i umysły. Nie marksistowska, bolszewicka, ale zrodzona z tego samego ducha, neomarksistowska. Nie czerwona, ale tęczowa – mówił Jędraszewski.
Prokuratura odmówiła śledztwa
Do krakowskiej prokuratury wpłynęło wówczas 19 zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa przez duchownego, składały je zarówno osoby prywatne, jak i Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Prokuratura odmówiła jednak wszczęcia śledztwa w tej sprawie, ponieważ w jej ocenie słowa arcybiskupa nie stanowiły zagrożenia dla zdrowia i życia innych osób oraz nie były nawoływaniem do przemocy na tle różnic etnicznych i narodowościowych. Jak dodano, ustawodawca w katalogu ochrony "pomija ochronę z uwagi na orientację seksualną".
Zażalenie na tę decyzję złożyła pełnomocniczka Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych Magdalena Spisak. Prokuratura odmówiła również jego przyjęcia, tłumacząc, że składają je osoby prywatne. Jak wyjaśniła Spisak, uznano wówczas, że nie mają one legitymacji do jego złożenia.
Prywatny pozew oddalony
Zgodnie z decyzją sądu prokuratura musiała przekazać zażalenie wraz z aktami do rozpoznania przez Sąd Okręgowy w Krakowie. Ten jednak na przełomie maja i czerwca utrzymał postanowienie prokuratora o odmowie wszczęcia śledztwa. Uznano, jak relacjonowała Spisak, że nie zrealizowano jakiegokolwiek przestępstwa stypizowanego w Kodeksie karnym i nie ma potrzeby przeprowadzania dowodu z przesłuchania samego abp. Jędraszewskiego.
W związku z odmową prokuratury do sądu cywilnego został wniesiony prywatny akt oskarżenia przeciwko Jędraszewskiemu. Sąd odrzucił pozew w pierwszej instancji.
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", w uzasadnieniu ustnym tej decyzji sędzia wskazał, że "konkordat daje prawo do używania nawet mocnych słów w obronie wiary", a metropolita miał "nakaz obrony praw wiary". Sędzia powołał się też na Kodeks prawa kanonicznego.
Źródło: TVN24 Kraków / Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24