W piątkowym bloku głosowań Sejm ma powołać nowego prezesa Najwyższej Izby Kontroli. Zgłoszone zostały dwie kandydatury. Grupa posłów reprezentujących klub PiS zaproponowała Tadeusza Dziubę, byłego posła tego ugrupowania i byłego wiceprezesa NIK, natomiast marszałek Sejmu zgłosił Mariusza Haładyja, prezesa Prokuratorii Generalnej.
Premier Donald Tusk przed posiedzeniem Rady Ministrów powiedział, że "dużo emocji związanych jest z naszym kolegą". - Mówię naszym kolegą, gdyż jest przedstawicielem szeroko pojętego rządu. Mówię o panu Mariuszu Haładyju, który został zgłoszony przez marszałka Hołownię jako kandydat na prezesa Najwyższej Izby Kontroli - wskazywał.
- Nie zabierałbym w tej sprawie głosu, szanując rozdział władz. Wiadomo, jaki charakter nosi czy powinna nosić Najwyższa Izba Kontroli. Ona ma kontrolować między innymi nas, instytucje państwa, w tym rząd, nasze ministerstwa i dlatego bardzo sobie cenię niezależność pana Mariusza Haładyja w jego całej karierze politycznej - kontynuował.
Ale - jak dodał - "chce przerwać wszelkie możliwe spekulacje". - Bo pojawiło się bardzo dużo emocjonalnych komentarzy. Rozmawiałem o tym z panem marszałkiem Hołownią, który formalnie jako marszałek Sejmu jest odpowiedzialny za przeprowadzenie procedury, ale jest to moja rekomendacja z pełnym przekonaniem - podkreślił premier.
"Dobrze stawiać na kandydatów bezpartyjnych, którzy służą Polsce"
Zdaniem szefa rządu, Haładyj w czasie pełnienia różnych funkcji - zarówno w latach, kiedy Tusk po raz pierwszy był premierem, jak i w czasach rządów Prawa i Sprawiedliwości - "wykazywał się niezależnością i nieugiętością".
- Był prezesem Prokuratorii, jest do dzisiaj prezesem Prokuratorii, wykazał nadzwyczajny hart ducha. Między innymi wtedy, kiedy chodziło o tak zwane wybory kopertowe, to dzięki jego decyzjom i działaniom dzisiaj możliwe jest postawienie zarzutów w tej sprawie - zauważył Tusk.
- Wykazał się także bardzo obywatelską postawą wtedy, kiedy usiłowano wprowadzić tak zwany lex TVN, czyli ten atak PiS-u na jedną z niezależnych stacji telewizyjnych. Także uwagi przygotowane przez Prokuratorię pozwoliły na ochronę niezależnych mediów w Polsce - kontynuował.
Jak mówił Tusk, kandydat ten "był także tą osobą, która usiłowała zapobiec bardzo niekorzystnym z punktu widzenia polskich interesów zapisom w umowie, która dotyczyła budowy elektrowni jądrowej". - I ówczesne władze zdecydowały się na odsunięcie Prokuratorii, mimo że ustawowo powinna być obecna w czasie negocjacji nad umową. Ale dzięki jego pracy my mogliśmy naprawić tę umowę i mamy dzisiaj z Amerykanami umowę korzystną dla Polski, a nie tak jak było za czasów poprzedników - dodał.
- Mówię o tym dlatego, żeby zgasić wszelkie spekulacje. Ja jestem absolutnie przekonany, że wszędzie tam, gdzie interes państwa wymaga niezależności, wysokich kompetencji i takiej neutralności politycznej, dobrze stawiać na kandydatów bezpartyjnych, którzy służą Polsce i służyli Polsce niezależnie od bieżącej sytuacji politycznej - zaznaczył.
Zmiany w resorcie zdrowia. "Podpisałem stosowne dokumenty"
Tusk wskazywał, że decyzja o obsadzeniu stanowiska bezpartyjną osobą została też podjęta "na przykład w odniesieniu do ochrony zdrowia".
- Kiedy proponowałem pani ministrze (Jolancie Sobierańskiej-Grendzie) objęcie tej funkcji, to oboje mieliśmy przekonanie, że to jest najwyższy czas, aby ochrona zdrowia została wyjęta z jakichkolwiek kontraktów czysto partyjnych i że zdrowie wymaga takiej bardzo neutralnej politycznej postawy - mówił.
- Dlatego podjęliśmy wspólnie decyzję - wczoraj podpisałem stosowne dokumenty - o zmianach także w resorcie, jeśli chodzi o dotychczasowych wiceministrów - oznajmił.
We wtorkowym komunikacie na stronie MZ napisano, że dr n. o zdr. Katarzyna Kęcka i dr n. med. Tomasz Maciejewski zostali nowymi wiceszefami resortu.
"Na stanowisku podsekretarza stanu zostaje Katarzyna Kacperczyk. Odwołani natomiast zostali wiceministrowie Urszula Demkow, Marek Kos i Wojciech Konieczny" - czytamy.
Autorka/Autor: akr/tr
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Radek Pietruszka