- W ostatnich tygodniach w ukraińskich i zachodnich mediach pojawiły się informacje o koncentracji rosyjskich jednostek w Donbasie.
- Ruch sił rosyjskich może wskazywać na przygotowywanie dużej operacji zaczepnej w obwodzie donieckim.
- Jej celem miałoby być zajęcie tej części obwodu, która nadal pozostaje pod kontrolą Ukrainy.
- Tak dużego przegrupowania sił nie było od dłuższego czasu. Biorąc pod uwagę fakt, że dotyczy ono jednostek wojsk powietrznodesantowych i piechoty morskiej, to wniosek o przygotowaniu dużej operacji nasuwa się sam – mówi Mychajło Liuksikow, redaktor naczelny Ukraińskiego Portalu Militarnego.
Portal ten napisał, że Rosja planuje wykorzystać swoje ugrupowanie wojsk na kierunku pokrowskim w obwodzie donieckim do tak zwanego decydującego przełomu z wykorzystaniem dużej liczby żołnierzy i sprzętu.
Trwa przemieszczanie poszczególnych brygad
Przerzut wojsk miał dotyczyć m.in. rosyjskich brygad piechoty morskiej: 40. i 155., 177. pułku piechoty morskiej Flotylli Kaspijskiej, elementów 76. Dywizji Desantowo-Szturmowej, 11. brygady wojsk powietrznodesantowych, a także 70. pułku strzelców zmotoryzowanych.
Jednostki te kierowały się w okolice Dobropilla, Pokrowska i Konstantynówki, aby zintensyfikować działania ofensywne. Równocześnie, wobec zmiany dyslokacji sił, zmniejszyła się aktywność rosyjskich jednostek na kierunkach sumskim, charkowskim i chersońskim.
Według eksperta wojskowego grupy Informacyjny Sprzeciw, Ołeksandra Kowałenki, obecnie trwa przemieszczanie poszczególnych brygad, ale nie całych armii.
- W latach 2022-2023 mowa była o setkach tysięcy rosyjskich rezerwistów gdzieś za Uralem. Ale obecnie Rosja takich zasobów nie ma. Moskwa stara się mobilizować więcej ludzi niż traci, aby utrzymać obecny potencjał. Jednak nie da się tak po prostu znaleźć dodatkowych 100 tysięcy żołnierzy - mówi ekspert.
Wojna pozycyjna
Od przełomu 2022 i 2023 roku walki na froncie ukraińskim mają charakter wojny pozycyjnej. Działania ofensywne mają stosunkowo niewielki zasięg i nie przynoszą żadnej ze stron dużych korzyści terytorialnych. Jak wynika z danych strony ukraińskiej, w 2025 roku, w czasie trzech miesięcy: czerwca, lipca i sierpnia, rosyjska armia zajęła obszar o powierzchni 1574 kilometrów kwadratowych, nie opanowując przy tym żadnego większego ośrodka miejskiego.
Na większości odcinków linii frontu sytuacja jest dość stabilna. Nie dotyczy to jednak tych obszarów, które znajdują się na terenie Donbasu, obwodów donieckiego i ługańskiego oraz części obwodu charkowskiego.
Najtrudniejsza sytuacja utrzymuje się na odcinku pokrowskim, gdzie rosyjska armia dąży do okrążenia i zdobycia miasta Pokrowsk - o czym poinformował w mediach społecznościowych dowódca armii ukraińskiej, generał Ołeksandr Syrski.
"Na kierunku pokrowskim Rosjanie skoncentrowali główne wysiłki i stworzyli największe zgrupowanie uderzeniowe, które stara się przełamać naszą obronę" - napisał Syrski na Telegramie. Podkreślił, że ukraińska armia prowadzi aktywne działania obronne, co pozwoliło na odzyskanie kontroli nad częścią terenu w pobliżu Pokrowska i Dobropilla.
Ukraińskie jednostki na kierunku pokrowskim mają otrzymać także dodatkowe wsparcie w postaci dronów i systemów walki radioelektronicznej. Rosyjski wyłom na wschód od Dobropilla, będący prawdopodobnie największym sukcesem ofensywnym sił inwazyjnych w tym roku, został faktycznie zlikwidowany.
Walki na styku dwóch kierunków operacyjnych
Rosyjska armia prowadzi aktywne działania ofensywne na pograniczu obwodów charkowskiego i ługańskiego, dążąc do okrążenia i zajęcia miasta Kupiańsk, będącego siedzibą władz rejonowych i ważnym węzłem transportowym. Na początku września strona rosyjska opublikowała zdjęcia przedstawiające rosyjskich żołnierzy z flagami, wykonane rzekomo w centrum tego miasta. Jednak zdaniem ukraińskiego projektu DeepState, monitorującego sytuację na froncie, większość Kupiańska pozostaje pod kontrolą sił ukraińskich.
Intensywne walki trwają także o Las Sieriebrianski, położony na styku dwóch kierunków operacyjnych: łymańskiego i siwerskiego. W sierpniu siły rosyjskie były w stanie przesunąć w tym miejscu linię frontu na swoją korzyść miejscami nawet o trzy kilometry. Ewentualne większe przełamanie ukraińskich linii obronnych w tym rejonie mogłoby stworzyć zagrożenie dla miast Łyman i Siwersk.
Istotnym punktem rosyjskiej aktywności jest również rejon miast Czasiw Jar i Konstantynówka. Ta ostatnia miejscowość jest, obok Pokrowska, jednym z najistotniejszych celów rosyjskich działań ofensywnych. Miasto pozostaje w okrążeniu z trzech stron i jest ostrzeliwane ze znaczną częstotliwością, zarówno przez artylerię, jak i z użyciem dronów oraz bomb kierowanych.
Ostrzeżenie przed ryzykiem
Ukraiński sztab generalny ostrzegał także przed ryzykiem podjęcia przez siły rosyjskie działań zaczepnych na kierunku zaporoskim, choć, jak na razie, sytuacja na tym odcinku pozostaje stabilna. Podobny charakter mają starcia w pobliżu Chersonia, gdzie rzeka Dniepr jest naturalną linią rozgraniczenia i rubieżą obronną dla armii ukraińskiej. Walki w tej okolicy trwają, przede wszystkim, o kontrolę nad wyspami w delcie Dniepru.
Większość ekspertów, zarówno reprezentujących ukraińskie, jak i zachodnie ośrodki analityczne, jest zgodna co do tego, że głównym celem rosyjskiej ofensywy jest zajęcie aglomeracji miejskiej, jaką tworzą Kramatorsk, Słowiańsk, Konstantynówka i Drużkiwka. Byłoby to możliwe w sytuacji, gdyby siły rosyjskie wykonały równocześnie manewr oskrzydlający te miasta z południa (z rejonu Pokrowska) i z północy (z rejonu Łymanu i Siwerska), a następnie doprowadziły do ich okrążenia.
Jest jednak mało prawdopodobne, aby rosyjska armia posiadała rezerwy do przeprowadzenia tak rozbudowanej operacji. Nie jest także faktycznie możliwe – wobec posiadanych przez stronę ukraińską zdolności w zakresie rozpoznania i obserwacji pola walki w czasie rzeczywistym – wykorzystanie elementu zaskoczenia.
- Co do Słowiańska lub Kramatorska, to chyba zbyt wcześnie, by o tym mówić, ale należy pamiętać, że obecnie główne wysiłki Rosjan są skierowane na zajęcie Pokrowska i Konstantynówki - komentuje Mychajło Liuksikow. Zwraca uwagę, że użycie jednostek uznawanych za elitarne może przynieść rezultaty: rosyjskie zgrupowanie złożone z jednostek powietrznodesantowych i piechoty morskiej było w stanie wypchnąć siły ukraińskie z obwodu kurskiego, a potem prowadziło działania ofensywne na odcinku sumskim.
- Zastosowanie podobnego zgrupowania jednostek w obwodzie donieckim może doprowadzić do zmian na linii frontu na korzyść Rosji - ostrzega Liuksikow.
"Czekają nas ciężkie walki"
Główną przewagą Rosji w wojnie z Ukrainą pozostają zasoby ludzkie i zdolności mobilizacyjne. - Rosjanom udało się zbudować dość skuteczny system kompensacji strat. Rekrutacja do rosyjskiej armii od dawna nie opiera się wyłącznie na ochotnikach, którzy zgłaszają się do punktów rekrutacji. Kontrakty podpisują osoby zatrzymane przez policję lub więźniowie. W rozmowach z jeńcami wojennymi można znaleźć relacje, według których podrzucono im narkotyki i dano wybór: wyrok i więzienie lub kontrakt z rosyjską armią – powiedział mówi Liuksikow.
Zdaniem Kowałenki, głównym problemem sił ukraińskich jest efektywne niszczenie dziesiątek i setek niewielkich grup szturmowych wroga. Tego rodzaju działania, polegające na próbach szybkiego przenikania przez linie obronne niewielkich grup żołnierzy (często na motocyklach lub pojazdach terenowych), są obecnie głównym sposobem prowadzenia działań ofensywnych przez rosyjską armię. Ataki z wykorzystaniem czołgów i transporterów opancerzonych są rzadkością, a jeśli do nich dochodzi, kończą się ciężkimi stratami, głównie ze względu na aktywność dronów i ostrzał artyleryjski.
– Czekają nas ciężkie walki. Przeciwnik, nie mając możliwości prowadzenia walki manewrowej, będzie starał się wciągnąć siły ukraińskie w krwawe walki miejskie o Pokrowsk, Czasiw Jar i inne kluczowe miejscowości – przewiduje Kowałenko.
Autorka/Autor: tas/tr
Źródło: PAP, Ukraiński Portal Militarny
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru