Saperzy wydostali bombę odnalezioną podczas remontu budynku mieszkalnego w Suchedniowie (Świętokrzyskie). Niewybuch znajdował się tam od blisko 80 lat, a mieszkająca w domu rodzina tak przywykła do opowieści o "bombie pod podłogą", że stała się ona przedmiotem żartów.
Znaleziony niewybuch to wypełniona trotylem pięćdziesięciokilogramowa bomba lotnicza. Odkrył ją właściciel posesji, kiedy remontował dom. Niebezpieczna pamiątka z okresu II wojny światowej znajdowała się tuż pod drewnianą podłogą.
Radzieckich żołnierzy bomba nie zmartwiła
Na miejsce wezwano policję. W trakcie rozmowy z właścicielem funkcjonariusze ustalili, jak bomba mogła znaleźć się pod podłogą domu.
- Z opowiadań babci właściciela wynikało, że w 1945 roku, w trakcie radzieckiej ofensywy i wycofywania się wojsk niemieckich, na dom spadła bomba, która nie wybuchła. Miała przebić dach, podłogę i ugrzęznąć w gruncie. Z rodzinnej legendy wynikało, że niewybuch badali radzieccy żołnierze, ale uznali, że sprawą nie warto się zajmować, ponieważ bomba nie stanowi zagrożenia – relacjonował podkom. Jarosław Gwóźdź, oficer prasowy skarżyskiej policji.
Niebezpieczna 80-latka
- Tak szczerze, to bardzo dobrze nam się w tym domu mieszkało przez te wszystkie lata – przyznał Marcin Pałac, właściciel domu.
Przyznał jednak, że "z tyłu głowy" mieszkańcy zawsze mieli świadomość, że pod stopami mają niewybuch. – Ale przez to, że tyle lat słyszymy, że ta bomba może tu być, że tak żeśmy się do tego przyzwyczaili, że to stało się codziennością i nie przeszkadzało nam w życiu codziennym – mówi mężczyzna.
Przez 80 lat bomba obrosła legendą i stała się przedmiotem rodzinnych żartów. – Śmiejemy się, że w tym domu były "bombowe imprezy" – wspomina Pałac.
Kiedy bomba wpadła do budynku, przebywali w nim niemieccy żołnierze. – Moja babcia biegle rozmawiała po niemiecku, więc poprosili ją o jedzenie. Ugotowała im zupę i właśnie ją niosła, żeby im ją dać, kiedy zaczęło się bombardowanie. Wpadła bomba, babcia się przewróciła, rozlała wszystko, a ci Niemcy się tak przestraszyli, że uciekli z tego domu – opisuje mężczyzna.
Ówcześni gospodarze naprawili podłogę, a przez wiele dekad, podczas familijnych spotkań, z przymrużeniem oka przywoływano "bombową historię", której nie dawano wiary.
Po odnalezieniu niewybuchu policjanci wezwali na miejsce saperów, którzy zabrali wypełnioną trotylem bombę.
Policjanci przypominają, że podobne znaleziska mimo upływu czasu są nadal bardzo niebezpieczne. Nie wolno ich przenosić ani w żaden sposób przy nich manipulować. - Zawsze na miejsce wzywajmy służby - zaapelował podkom. Gwóźdź.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24