Jakub Kowalczyk stworzył mroczną wizję stolicy Górnego Śląska. - W filmach zawsze pokazują Nowy Jork - zauważa w rozmowie z tvn24.pl. I zapowiada, że niebawem weźmie się za inne polskie miasta.
Plany Kowalczyka brzmią i wyglądają, jakby szykował je czarny charakter z hollywoodzkiej superprodukcji: - Myślę, że w ciągu miesiąca postarałbym się zrobić apokalipsę znanego polskiego miasta. Jeszcze myślę, które by to było – zdradza młody artysta.
Na które by się nie zdecydował mieszkańcy mogą jednak spać spokojnie. "Groźby" te są bowiem tylko wirtualne. Swoje apokaliptyczne wizje student ASP realizuje wyłącznie w komputerze. Ale efekty i tak powodują ciarki na plecach.
- Pomysł zaczerpnąłem z filmów dokumentalnych i hollywoodzkich produkcji. Pokazując apokalipsę, zawsze przedstawiają zniszczony Nowy Jork lub inne znane miasta na świecie. Myślę, że dla polskiej publiczności znacznie łatwiej byłoby zobaczyć coś, co ich otacza - tłumaczy Kowalczyk.
Apokalipsa w 40 godzin
- Wszystko zależy od techniki, ale zmieniając istniejące już obiekty, muszę wyjść od zdjęcia. Jeżeli jest to wymyślanie całkiem nowego miejsca, wszystko robię od zera. Stworzenie jednego rysunku zajęło mi około 40 godzin – opowiada artysta.
I dodaje, że rysowanie to jego pasja. - Staram się zrobić wszystko, żeby to nie była ciężka praca, ale przyjemność. Dlatego zacząłem rysować - dodaje.
O pracach młodego artysty pisaliśmy w piątek.
Autor: ns/roody / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Jakub Kowalczyk