7 sierpnia zatrzymano 74-letnią kobietę, podejrzewaną o pomoc Jackowi Jaworkowi - poinformował Piotr Wróblewski z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. Przekazał, że kobieta została zatrzymana i przesłuchana, a następnie usłyszała zarzut z artykułu 239 paragraf 1 Kodeksu karnego - utrudnianie śledztwa prowadzonego przeciwko Jackowi Jaworkowi poprzez jego ukrywanie. Policja potwierdza, że kobieta była spokrewniona z poszukiwanym.
Jacek Jaworek od trzech lat był poszukiwany za zabicie brata, bratowej i bratanka. W lipcu znaleziono jego ciało z raną postrzałową na terenie Dąbrowy Zielonej. Prokuratura prowadzi obecnie trzy postępowania. Jedno z nich dotyczy utrudniania prowadzenia śledztwa w sprawie Jacka Jaworka, drugie dotyczy potrójnego zabójstwa, a trzecie śmierci poszukiwanego Jaworka.
Piotr Wróblewski z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie przekazał w czwartek, że wczoraj, 7 sierpnia, zatrzymano 74-letnią kobietę, podejrzewaną o pomoc Jackowi Jaworkowi.
- Policja przeprowadziła przeszukania kilka nieruchomości, co do których było podejrzenie, że mógł w nich przebywać Jacek J. Podczas jednego z przeszukań ujawniono przedmioty świadczące o jego pobycie. Została wówczas zatrzymana 74-letnia właścicielka nieruchomości. Została doprowadzona do prokuratury w Częstochowie, gdzie przedstawiono jej zarzut dotyczący utrudniania postępowania karnego przeciwko Jackowi J. poprzez udzielenie mu pomocy w ukrywaniu się przed organami ścigania. Została przesłuchana przez prokuratura. Z uwagi na dobro trwającego śledztwa (obowiązuje tajemnica) co do treści złożonych przez nią wyjaśnień - powiedział prokurator Wróblewski.
Na razie 74-latka pozostaje zatrzymana. Wiadomo, że jeszcze dzisiaj prokurator podejmie decyzję o złożeniu ewentualnego wniosku o zastosowanie aresztu bądź innych środków zapobiegawczych.
Kobieta była krewną poszukiwanego mężczyzny
Prokurator na pytanie, czy to osoba spokrewniona z Jaworkiem, odpowiedział, że może jedynie przekazać, że zatrzymano 74-latkę. - Na terenie nieruchomości zabezpieczono szereg przedmiotów, które zostaną poddane oględzinom - wskazał Wróblewski. Prokurator zaznaczył, że na tym etapie można powiedzieć, że kobieta pomagała Jaworkowi bezpośrednio przed śmiercią, choć to, o jakim dokładnie czasie jest mowa, wciąż jest ustalane.
- 74-latka to mieszkanka Dąbrowy Zielonej. Miała pomagać w ukrywaniu się mężczyzny w ostatnim czasie. Z naszych informacji wynika, że to miały być ostatnie dni i tygodnie – mówi reporter Jerzy Korczyński.
W czwartek tuż po godzinie 13 policja potwierdziła, że zatrzymana 74-latka była spokrewniona z Jackiem Jaworkiem.
Kluczowe było odwrócenie ciała
Reporter TVN24 Jerzy Korczyński rozmawiał na początku sierpnia z Edytą Kubską z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie, która opowiedziała, jak wyglądała praca śledczych na miejscu odnalezienia zwłok poszukiwanego Jacka Jaworka.
- W momencie, w którym go zobaczyłam, jak przyjechałam, nie miałam wątpliwości. Uznałam, że to jest on. Ale kluczowym było odwrócenie ciała. Sylwetka, kształt czaszki. Wydawało się, że to może być on - przyznała. - Dość długo trwały czynności techników policyjnych. To jest sprawa, którą trzeba było perfekcyjnie przeprowadzić w zakresie zebrania każdego możliwego dowodu. Dłuższy czas trwało też poszukiwanie pocisków, więc pracował wykrywacz metali - opowiadała Kubska.
ZOBACZ TEŻ: "On nie wyszedł z lasu, był ogolony, czysty". Coraz więcej pytań w sprawie Jacka Jaworka
- Ten moment, w którym w końcu doszło do odwrócenia ciała, był pełen napięcia chyba dla wszystkich, którzy tam byli. I to już nie było takie oczywiste - przyznała. Pytana, czy miała wątpliwości, że to jest Jaworek, odparła: "Po odwróceniu tak, po odwróceniu miałam".
Pytana, czy Jacek Jaworek na 100 procent popełnił samobójstwo, Kubska odpowiedziała, że "wstępne wyniki sekcji, opinia wstępna biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu potwierdzają, że to jest wręcz typowy strzał samobójczy, bez udziału osób trzecich".
- Nie ma żadnych innych obrażeń na ciele Jacka Jaworka, które mogłyby wskazywać, że był na przykład przymuszany do takiego strzału bądź jakiekolwiek inne działania wobec niego byłyby prowadzone w celu nakłonienia go to tego. Nic do tej pory nie wskazuje na to, by na miejscu był obecny ktokolwiek inny. Strzał był z bardzo mocnego przyłożenia - podkreśliła.
Pytana o to, gdzie był Jacek Jaworek przez ostatnie trzy lata, odpowiedziała, że według niej przebywał gdzieś dalej niż swoje rodzinne strony. - Ale nie wykluczam, że ostatnie dni, a może tygodnie, spędził w tych okolicach - oceniła. - Postanowił zakończyć swoje życie i wrócił do punktu wyjścia - dodała.
Cała rozmowa reportera TVN24 z prokurator Edytą Kubską o sprawie Jacka Jaworka dostępna jest w serwisie TVN24 GO.
Rodzinny spór o podział majątku
Zwłoki Jacka Jaworka znaleziono około kilometra od cmentarza, na którym pochowano ofiary zbrodni sprzed ponad trzech lat, a także około pięciu kilometrów od miejscowości, w której jej dokonano.
Według ustaleń śledczych Jacek Jaworek w nocy 10 lipca 2021 r. w Borowcach zastrzelił swojego brata, bratową oraz 17-letniego bratanka. Przeżył jedynie 13-letni wówczas syn małżeństwa, który ukrył się, a następnie uciekł z rodzinnego domu, w którym doszło do potrójnego zabójstwa. Jacek Jaworek kilka miesięcy wcześniej zamieszkał z rodziną po tym, jak opuścił zakład karny, w którym odbywał kilkumiesięczną karę zastępczą z powodu niepłacenia alimentów. Małżonkowie zgłosili mundurowym, że Jacek Jaworek kieruje wobec nich groźby. W zawiadomieniu nie było jednak mowy o tym, że posiada lub może posiadać broń palną. Rodzinny spór miał dotyczyć kwestii związanych z podziałem majątku. Po zbrodni ślad po Jacku Jaworku zaginął. Mimo blokad dróg i szeroko zakrojonych poszukiwań terenowych z użyciem śmigłowców, dronów oraz psów tropiących, mężczyzny nie udało się zatrzymać. Śledczy podejrzewali, że mógł ukrywać się poza granicami Polski. Został wpisany na listę najbardziej poszukiwanych przestępców w Unii Europejskiej.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24