Prokuratura potwierdza wcześniejsze ustalenia tvn24.pl - mężczyzna z raną postrzałową głowy znaleziony w Dąbrowie Zielonej (woj. śląskie) to Jacek Jaworek. Śledczy otrzymali oficjalne wyniki badań DNA. Mężczyzna był poszukiwany od trzech lat za zabicie brata, bratowej i bratanka. Zmarł w wyniku postrzelenia z broni palnej. Teraz śledczy będą wyjaśniać, gdzie był od zbrodni i kto mu pomagał.
Ciało znaleziono w piątek, 19 lipca, około godziny 6 rano, blisko pięć kilometrów od domu, w którym trzy lata temu doszło do potrójnego zabójstwa. O tę zbrodnię podejrzany był właśnie Jacek Jaworek.
Ponieważ wiele wskazywało na to, że znalezione ciało należało do Jaworka, śledczy postanowili porównać oba profile genetyczne. Materiał biologiczny Jaworka zabezpieczono już trzy lata temu po zabójstwie.
- Prokurator uzyskał opinię biegłego z zakresu badań genetycznych, dotyczącą porównania profilu DNA pobranego ze zwłok mężczyzny z profilem DNA poszukiwanego Jacka J. Z opinii tej wynika, że ujawnione 19 lipca bieżącego roku zwłoki mężczyzny są zwłokami poszukiwanego Jacka J., podejrzanego o potrójne zabójstwo w Borowcach w 2021 roku - przekazał w czwartek Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Kto pomagał Jaworkowi ukrywać się przez trzy lata?
Odrębne postępowanie częstochowskiej prokuratury dotyczyć ma - jak czytamy w komunikacie - "utrudniania śledztwa przeciwko Jackowi J., poprzez ukrywanie sprawcy zabójstwa w Borowcach w 2021 roku. Przestępstwo takie jest zagrożone karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat".
Jeszcze przed oficjalnymi wynikami badań DNA, po odnalezieniu zwłok, przesłuchano wielu świadków, zabezpieczono zapisy monitoringów, przeszukano pomieszczenia i pojazdy, należące do rodziny Jaworka, znajomych i innych osób.
Prokuratura będzie wyjaśniać, gdzie Jaworek był po zbrodni, czy mieszkał w okolicy domu rodzinnego, czy też przebywał za granicą i przyjechał do Polski w ostatnich dniach. Pytaniem śledztwa jest również, czy ktoś pomagał Jaworkowi zakończyć życie. Jak przekazał na briefingu Ozimek, na ciele nie było żadnych śladów walki.
Powołany do sprawy biegły z zakresu balistyki bada, czy Jaworek zabił rodzinę i siebie z tej samej broni.
Postrzelony z broni palnej
We wtorek w Zakładzie Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu przeprowadzono sekcję zwłok.
- Wstępne wyniki sekcji zwłok potwierdzają ustalenia dokonane przez prokuratorów w trakcie oględzin zwłok na miejscu ich ujawnienia. Według biegłych, którzy przeprowadzili sekcję, przyczyną śmierci mężczyzny były obrażenia głowy, powstałe na skutek postrzelenia z broni palnej. W trakcie sekcji na ciele mężczyzny nie ujawniono innych obrażeń, zwłaszcza takich, które mogłyby przyczynić się do jego śmierci - przekazał we wtorek po godzinie 14 Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Z ciała pobrano materiał do badan toksykologicznych i histopatologicznych. Jak dodał prokurator, chodzi o sprawdzenie, czy zmarły znajdował się pod wpływem alkoholu, narkotyków lub środków farmakologicznych.
Oględziny zwłok już wstępnie wskazywały na poszukiwanego
W poniedziałek prokuratura zdradziła kilka faktów, które świadczyły o tym, że znaleziono Jacka Jaworka. Dziennikarze na briefingu prasowym zorganizowanym przez rzecznika Prokuratury Okręgowej w Częstochowie pytali go, czy odnalezione zwłoki mężczyzny zawierają elementy - takie jak charakterystyczne ślady na łopatce, o których była mowa w liście gończym wystawionym za Jackiem Jaworkiem.
- Pewne dowody, które zebraliśmy w trakcie oględzin zwłok, wskazują na to, że osobą, której zwłoki ujawniono na miejscu, może być poszukiwany Jacek Jaworek - przekazywał wtedy prokurator Tomasz Ozimek.
Potwierdziły się ustalenia tvn24.pl
Przypomnijmy: dziennikarz portalu tvn24.pl Robert Zieliński już w sobotę informował, że według jego nieoficjalnych ustaleń są wstępne wyniki badań DNA mężczyzny, którego ciało odnaleziono w piątek w Dąbrowie Zielonej. Zieliński dowiedział się, że martwy mężczyzna to poszukiwany przez policję Jacek Jaworek.
Z kolei reporter TVN24 Jerzy Korczyński przekazał, że nieoficjalnie dowiedział się, co zarejestrowała kamera monitoringu, umieszczona w pobliżu miejsca, gdzie odnaleziono ciało.
- Te nagrania zostały już przejrzane i wynika z nich, że Jacek Jaworek w sumie oddał dwa strzały, według różnych źródeł jeden miał zrykoszetować, albo też być strzałem próbnym, natomiast drugi był tym strzałem w głowę, już śmiertelnym - przekazał Jerzy Korczyński.
- Stąd też przez ostatnie kilkadziesiąt godzin obserwowaliśmy i nasłuchiwaliśmy z tamtego rejonu dźwięków z wykrywaczy metalu. Policjanci musieli spenetrować cały ten teren bardzo dokładnie, żeby wyszukać te dwie łuski, które zostały wystrzelone, ale także pozostałe naboje. Ciało mężczyzny przygniotło część tych pocisków, stąd też trzeba było szukać głęboko w ziemi - podał reporter TVN24.
Znamię o długości siedmiu centymetrów
Reporter wskazał też inny fakt potwierdzający to, że ciało odnalezione na terenie rekreacyjnym w Dąbrowie Zielonej może należeć właśnie do Jacka Jaworka. - On miał takie znamię na ciele długości około siedmiu centymetrów. Policjanci, którzy obejrzeli zwłoki i z którymi nieoficjalnie rozmawialiśmy, potwierdzają, że ten mężczyzna znaleziony też takie znamię miał - relacjonował Jerzy Korczyński.
Czytaj też: W lesie znaleziono ciało mężczyzny
Siostra Jaworka na miejscu i hipotezy
W piątek na miejscu, gdzie znaleziono zwłoki, miała pojawić się siostra poszukiwanego od trzech lat Jacka Jaworka. Kobieta nie była jednak w stanie określić w stu procentach, czy to jest jej brat.
Znaleziony mężczyzna leżał twarzą do ziemi i miał na nogach gumowe klapki.
Portal tvn24.pl dowiedział się nieoficjalnie, że mężczyzna odebrał sobie życie kilkanaście godzin przed odnalezieniem zwłok.
Hipoteza śledczych jest taka, że Jaworek mógł wrócić do kraju z Austrii lub Niemiec, gdzie pracował i się ukrywał. Inna wersja zakłada, że nie wyjechał i ukrywał się w okolicy. Niewykluczone, że ktoś mu w tym mógł pomagać.
Zbrodnia i poszukiwania Jacka Jaworka
Jacek Jaworek był podejrzany o zastrzelenie brata, bratowej i 17-letniego bratanka 10 lipca 2021 roku w Borowcach koło Częstochowy. Atak przeżył jedynie 13-letni bratanek, który zdołał się ukryć i uciec. Ustalenia śledczych od początku wskazywały, że sprawcą zbrodni jest Jacek Jaworek, który mieszkał z rodziną po opuszczeniu zakładu karnego, gdzie od marca do czerwca 2021 roku odbywał karę pozbawienia wolności w związku z uchylaniem się od płacenia alimentów. Tuż po zbrodni Jaworek uciekł. Śledczy od początku zaznaczali, że nie wykluczali żadnej opcji - brali pod uwagę, że mężczyzna mógł popełnić samobójstwo, ale też że ukrywał się w Polsce lub innym kraju. Wciąż jest poszukiwany listem gończym, Europejskim Nakazem Aresztowania, wystawiono za nim czerwoną notę Interpolu. Komendant wojewódzki policji w Katowicach wyznaczył też nagrodę w wysokości 20 tysięcy złotych za informacje, które pomogą zatrzymać Jaworka lub odnaleźć jego ciało.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, Śląska policja