Kierowcy, których dzisiaj za przekroczenie prędkości zatrzymała w Będzinie drogówka, mogli uratować się od mandatu krótkim kursem pierwszej pomocy. - Wszyscy skorzystali z tej opcji - zaznacza Paweł Łotocki, rzecznik policji w Będzinie.
- Resuscytacja? 30 na 2? - tylko Grzegorz Bronny podszedł do udzielania pierwszej pomocy tak fachowo, gdy w środę zatrzymała go drogówka za przekroczenie prędkości i zaproponowała zamiast mandatu ćwiczenie na fantomie poszkodowanego w wypadku.
Pan Grzegorz był żołnierzem, teraz jest harcerzem. - Najważniejsze to się nie bać - mówi. To samo powtórzył Michał Wąchała, ratownik medyczny, który brał udział w akcji policji. - Nawet, jak wyciągamy kogoś z samochodu, jak ma uszkodzony kręgosłup. Nie bójmy się, że zrobimy mu większą krzywdę - mówi Wąchała.
Jak przypominali ratownicy, gdy jesteśmy świadkami wypadku, dzwonimy po karetkę i do jej przyjazdu próbujemy ratować poszkodowanego, jeśli przez 10 sekund nie czujemy, że oddycha.
Wszyscy skorzystali ze szkolenia
- Wszyscy zatrzymani kierowcy skorzystali z opcji - kilkuminutowego szkolenia. Nasza akcja to forma przypomnienia wiedzy, którą każdy powinien posiadać. takie akcje już były, ale dawno temu. Wracamy do idei, że zwiększanie bezpieczeństwa na drodze, to nie tylko karanie za łamanie przepisów, ale edukowanie kierowców, wyrabianie instynktu w sytuacji, gdy spotkany na drodze osobę potrzebującą pomocy - mówi Łotocki.
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice | Bartosz Rejmoniak