Policja publikuje fragment nagrania z kamery na przystanku w Zabrzu. Poszukiwani są dwaj mężczyźni, którzy pobili trzeciego i zabrali mu mało wartościowy telefon. Rzecznik policji opisuje, co zauważył na nagraniu: jeden z napastników ma kaburę, czeka kilka minut na odpowiedni moment, by zaatakować, a po kopnięciu ofiary "uśmiecha się, jakby był z siebie zadowolony".
22 czerwca na przystanku w Zabrzu został pobity mężczyzna. Jak widać na nagraniu z monitoringu, zaatakowały go dwie osoby. Rzecznik zabrzańskiej policji Sebastian Bijok informuje, że sprawców nie udało się złapać, mimo że kamera zarejestrowała wyraźnie twarz jednego z nich. Pokrzywdzony powiedział śledczym, że ich nie zna.
Kiedy policjanci wyczerpali możliwości operacyjne, między innymi rozsyłając wizerunki mężczyzn z monitoringu do wszystkich komisariatów policji, wystąpili do prokuratury o zgodę na ich publikację. Wideo i zdjęcia podejrzewanych o brutalny rozbój we wtorek trafiły na policyjną stronę z prośbą o pomoc w schwytaniu sprawców.
Napastnicy mogą też sami zgłosić się na policję. Wtedy, jak mówi Bijok, film i zdjęcia zostaną usunięte ze strony policyjnej.
"Rozglądali się na boki, jakby czekali na odpowiedni moment"
Opublikowane wideo to tylko fragment nagrania. - Na początku pokrzywdzony sam siedział na przystanku. Czekał na autobus - opisuje Bijok. - Podeszło do niego dwóch mężczyzn. Wyglądało to tak, jakby chcieli pogadać - dodaje. Jeden z poszukiwanych nawet przysiadł się do swojej przyszłej ofiary.
Policyjnym okiem Bijok dostrzegł jednak w zachowaniu mężczyzn coś podejrzanego. - Rozglądali się na boki, jakby czekali na odpowiedni moment, by zaatakować. Obok przejeżdżały samochody, przechodzili ludzie. Mężczyźni zaczęli rozmawiać z pokrzywdzonym. Po kilku minutach jeden z nich bez żadnego ostrzeżenia wyprowadza kopnięcie prosto w twarz - relacjonuje rzecznik.
Widzimy to kopnięcie na wideo. Pokrzywdzony upada na ławkę, zsuwa się na ziemię. A agresor żwawym krokiem przechadza się chodnikiem w tę i z powrotem. Bijok zauważył na zdjęciach, że "uśmiecha się, jakby był z siebie zadowolony". To ten z podejrzewanych, którego twarz jest dobrze widoczna na zdjęciach. - Miał przypiętą kaburę z przedmiotem, przypominającym broń, łapał się za nią - mówi rzecznik.
Twarz drugiego z mężczyzn na zdjęciach skrywa cień jego czapki. - Siedzi na ławce, pije piwo i niespecjalnie przejmuje się sytuacją, nie wydaje się zaskoczony - mówi Bijok.
W dalszej części nagrania, która nie została opublikowana, pokrzywdzony podnosi się i siada z powrotem na ławce. Bijok opisuje, co wydarzyło się dalej: drugi napastnik - ten mniej wyraźny - miał uderzyć go kilka razy pięścią w twarz.
Pobitemu mężczyźnie udało się wybiec na ulicę, gdy przejeżdżał tamtędy samochód. Napastnicy wtedy uciekli.
Bijok: - Zabrali pokrzywdzonemu telefon, nie był wart dużo. Jeśli to było celem ich napaści, myślę, że osiągnęliby go, po prostu przytrzymując mężczyznę. Ale oni szukali zaczepki, jakby chcieli się na kimś wyżyć. Dlatego to bardzo bulwersująca sprawa.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja