Skład węgla z Wodzisławia Śląskiego miał nielegalnie kupować węgiel od Polskiej Grupy Górniczej. Według śledztwa, firma zakładała fałszywe konta w sklepie internetowym spółki, wykorzystując dane swoich byłych klientów. Sprawa wyszła na jaw, gdy do PGG zgłosiła się osoba, która dostała potwierdzenie transakcji, chociaż nie kupowała w ten sposób opału.
- Prowadzimy dochodzenie w sprawie doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem Polskiej Grupy Górniczej podczas sprzedaży węgla poprzez wprowadzenie w błąd co do tożsamości i danych finalnych nabywców węgla - mówi Małgorzata Koniarska, rzeczniczka policji w Wodzisławiu Śląskim.
Śledczy posiadają dokument, dotyczący nabycia węgla w podejrzany sposób przez wodzisławski skład węgla. Koniarska zaznacza, że sprawa jest rozwojowa, dlatego nie może ujawniać szczegółów, w tym także czy i z jakim zyskiem skład sprzedawał nielegalnie zakupiony opał.
Poszkodowanym jest PGG. Dotąd nikomu nie postawiono zarzutów. Trwa przesłuchiwanie świadków.
Czytaj też: Próbuje kupić węgiel od lipca. "Udało mi się być zalogowaną i zobaczyć dostępny produkt"
Dostał maila z potwierdzeniem transakcji, nie kupował w e-sklepie
Objęty śledztwem proceder miał trwać od początku 2022 roku do 21 lipca. Sprawa wyszła na jaw, gdy w sierpniu do PGG zgłosiła się osoba, której dane bez jej wiedzy zostały wykorzystywane przez skład węgla.
- Właściciel składu dokonał kradzieży danych osobowych swoich klientów i próbował dokonać transakcji w sklepie internetowym, posługując się skradzionymi tymi danymi. W momencie, kiedy jeden z klientów otrzymał informację ze sklepu internetowego na temat certyfikatu jakości, a nie kupował węgla, skontaktował się z nami - wyjaśnia Tomasz Głogowski, rzecznik PGG.
Czytaj też: Kupili przez internet kilkaset ton węgla. Właściciel składu opału i jego pracownicy z zarzutami
Spółka przeanalizowała kilkaset transakcji. Okazało się, że w kilkunastu przypadkach doszło do podejrzenia fałszerstwa. Natychmiast zawiadomiono policję.
Głogowski podkreśla, że systemy bezpieczeństwa i wieloetapowej weryfikacji transakcji uniemożliwiają automatyczne zakupy przez boty.
- Natomiast jeżeli ktoś dokonuje transakcji na podstawie skradzionych danych osobowych, to weryfikacja tego typu transakcji jest możliwa w momencie odbioru węgla, gdy klient musi przedstawić sfałszowaną deklarację węglową - mówi rzecznik. Podejrzenia spółki wzbudza też klient, który nigdy wcześniej nie kupował węgla w PGG.
Według spółki, skala tego typu oszustw nie jest duża. - Do tej pory od początku tego roku przeprowadziliśmy ponad 400 tysięcy transakcji, sprzedaliśmy ponad 1 milion 300 tysięcy ton węgla i to jest kilkanaście przypadków, które wykazały nieprawidłowości i trafiły do organów ścigania - podsumowuje Głogowski.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock