Mieszkańcy Wodzisławia Śląskiego uwielbiają łabędzie, które od pięciu lat mieszkają w parku miejskim. Uwielbiają i dokarmiają pieczywem - tak przynajmniej wynika z sekcji Julii. Jej poprzedniczka pięć lat temu udusiła się kawałkiem chleba. Romeo został sam, tak jak jego poprzednik.
Łabędzie mieszkają w w Parku Miejskim w Wodzisławiu Śląskim od 2017 roku.
- Wielu mieszkańców odwiedza park specjalnie dla nich. Uwielbiają je, dlatego wiadomość o śmierci Julii spotkała się z dużym odzewem ze strony wodzisławian - informuje Natalia Panic z wydziału dialogu, promocji i kultury urzędu miasta w Wodzisławiu Śląskim.
To była partnerka Romeo. Para została sprowadzona do Wodzisławia Śląskiego z pogotowia dla dzikich zwierząt w Mikołowie. Wodzisławscy urzędnicy podkreślają, że z powodów zdrowotnych samica nie była w stanie żyć na wolności.
Julia i Romeo były drugą łabędzią parą w wodzisławskim parku.
Bezpośrednią przyczyną śmierci ptaka było utonięcie
Martwą Julię znaleziono w stawie i wyłowiono 30 września późnym wieczorem.
- Dementuję pojawiające się makabryczne historie o morderstwie ptaka. Jego ciało zostało poddane sekcji. Zgodnie z jej wynikami mogę podać, że weterynarz stwierdził, iż bezpośrednią przyczyną śmierci ptaka było utonięcie. Co istotne, do śmierci zwierzęcia mogło przyczynić się niewłaściwe dokarmianie łabędzia. W jego przewodzie pokarmowym stwierdzono obecność pieczywa, co, jak wielokrotnie informowaliśmy, może być przyczyną dużych kłopotów dla ptaków - przekazuje Natalia Panic.
Według opiekujących się parkiem pracowników, Romeo "jest nieco wystraszony". Próbują go odłowić i przetransportować do gospodarstwa w dzielnicy Wilchwy.
Łabędzie trafiają tam co roku na zimę, by uniknąć przymarznięcia do skutego lodem stawu.. Opiekuje się nimi nimi proboszcz parafii świętego Wawrzyńca.
Pierwsza łabędzica udusiła się kawałkiem chleba
Pierwsza łabędzia para osiedliła się w wodzisławskim parku sama, zaraz po tym, jak na stawie postawiono budkę lęgową. Mieszkańcy cieszyli się, bo pamiętali, że łabędzie mieszkały w parku za dawnych czasów.
Radość trwała krótko. Kilka dni później samica zaczęła mieć problemy z poruszaniem się, jakby miała uraz skrzydła. Została wyciągnięta przez strażaków i przekazana lekarzowi weterynarii.
Nie udało się jej odratować. Ale to nie uraz skrzydła ją zabił. Lekarz znalazł w jej przełyku kawałek chleba, który zakleił jej dostęp powietrza.
Samiec został ze stadem kaczek. Nie oswoił się z drugą parą. Dlatego zamieszkał na stałe u proboszcza w Wilchwach, tam gdzie na zimę ma trafić Romeo.
Nie karm chlebem czy bułkami, kup ziarno w kaczkomacie
Władze miasta apelują do ludzi odwiedzających park: ptactwa wodnego nie wolno karmić chlebem czy bułkami. Za niewielką opłatą można kupić w kaczkomacie porcję specjalnie przygotowanej mieszkanki ziaren, bezpiecznej dla kaczek czy łabędzi.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: UM Wodzisław Śląski