Mężczyzna spał na ławce. Według aktu oskarżenia dwaj niespełna czterdziestoletni policjanci kazali mu iść w stronę lasu i pojechali za nim. Tam miał zostać pobity, mężczyzna doznał między złamania żebra i palców. Funkcjonariusze są zawieszeni, nie przyznają się do winy.
- 29 czerwca do sądu został skierowany akt oskarżenia przeciwko dwóm policjantom. Mają zarzuty z paragrafów 231 i 158 Kodeksu karnego, to jest o przekroczenie uprawnień funkcjonariusza publicznego i pobicie bezdomnego mężczyzny, który doznał obrażeń powyżej siedmiu dni - poinformowała Joanna Gajos, zastępczyni prokuratora rejonowego w Tychach.
Policjanci mieli dopuścić się przestępstwa podczas służby. Mają 37 i 38 lat. Nie przyznają się do zarzucanych czynów. Jak mówi Gajos, już w trakcie postępowania zostali zawieszeni w służbie.
Prokuratora nie ujawnia zeznań pokrzywdzonego.
Zauważyli śpiącego na ławce
Do zdarzenia doszło w Wielką Sobotę 2020 roku w Tychach. Patrolujący jedno z tyskich osiedli policjanci zauważyli śpiącego na ławce 47-latka. Według prokuratury, kazać mu iść w stronę lasu, a kiedy mężczyzna spełnił to żądanie, pojechali radiowozem w tym samym kierunku. Po wyjściu z auta jeden policjantów miał pobić bezdomnego pałką. 47-latek trafił do szpitala z połamanymi palcami i żebrami.
Sprawę miała ujawnić siostra mężczyzny. Powiadomiła komendanta tyskiej policji, a ten prokuraturę. Podejrzani zostali zatrzymani przez Biuro Spraw Wewnętrznych dopiero w grudniu. Jak wyjaśniała wtedy Gajos, "były prowadzone czynności, mające na celu ustalenie okoliczności sprawy", trwała weryfikacja materiału dowodowego.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Katowice