Mieszkańcy Lipowej w Beskidach chcą przywrócić popularność śliwkom, które niegdyś były lokalnym specjałem. - W tłusty czwartek urzędnicy z gminy poczęstują petentów pączkami ze śliwkowym nadzieniem – mówi jedna z mieszkanek Lipowej, Liliana Wójtowicz.
- Żółte, nieco kwaskowe śliwki są jednym z symboli naszej gminy. To stara, dość rzadko spotykana w Polsce odmiana, która nazywana jest żniwką, gdyż dojrzewa w sierpniu, w czasie żniw. Jest odporna: świetnie sobie radzi na dużych wysokościach, nawet 600 m. n.p.m. W naszej gminie doskonale się rozwijała w Ostrym, Twardorzeczce, czy Słotwinie – powiedziała Wójtowicz, która stoi na czele Stowarzyszenia Ziemi Lipowskiej.
Popularne żniwki
Niegdyś owoce skupował zakład przetwórczy w Żywcu. Wielu gospodarzy miało w ogródkach drzewka i sprzedając owoce reperowali rodzinne budżety. - Na etykietach przetwórnia pisała, że to z mirabelek, ale to były nasze żniwki – wspomina Wójtowicz.
Zakład upadł. Skończyło się zapotrzebowanie na owoce, a tym samym zainteresowanie mieszkańców. Wycinali drzewka. Śliwka zaczęła znikać z krajobrazu. Stowarzyszenie postanowiło przywrócić jej popularność.
- Robimy to od podstaw. Cztery lata temu otrzymaliśmy wsparcie z Fundacji Wspomagania Wsi, dzięki czemu założyliśmy 30 sadów. Sami szczepimy i rozprowadzamy drzewka, ale przed nami sporo pracy - kiedyś każdy przy domu miał przynajmniej kilka drzewek – wyjaśniła Wójtowicz.
Święto śliwki
Aby spopularyzować owoc, mieszkańcy organizują w sierpniu święto śliwki. Opublikowano też książeczkę z przepisami na potrawy z wykorzystaniem owoców o charakterystycznym, lekko kwaśnym smaku. Doskonale nadają się one na kompoty, dżemy i nalewki.
Jak zapewnia Wójtowicz, szczególnie smaczne są powidła. - Żeby je zrobić układamy warstwami śliwki bez pestek w garnku przesypując każdą z nich odrobiną cukru. Wypełniony garnek należy pozostawić do następnego dnia, by owoce wypuściły sok. Później bez mieszania należy całość gotować przez 4-6 godzin, w zależności od konsystencji, którą chcemy uzyskać. Powidła są wspaniałe – zapewniła szefowa stowarzyszenia.
Pączki w urzędzie
Stowarzyszenie będzie zabiegało o wpisanie żniwek na listę produktów tradycyjnych. Kompletują już dokumenty, które chcą złożyć wiosną w ministerstwie rolnictwa.
Zabiegi promocyjne Stowarzyszenia Ziemi Lipowskiej wspierają władze gminy, które chcą podkreślić, że ich śliwki są najlepsze. Stąd pomysł z wykorzystaniem tłustego czwartku. Jak dodała Liliana Wójtowicz, w urzędzie gminy na petentów będzie czekało około 100 pączków z śliwkowym nadzieniem.
Gmina Lipowa leży u stóp Skrzycznego, najwyższej góry Beskidu Śląskiego. Mieszka w niej ok. 10 tys. osób.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: NS / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: lipowaiokolice.blogspot.com