Dobijają się w nocy do mieszkań, notorycznie wybijają szyby w oknach i śmieją się w twarz lokatorom, którzy wzywają policję. Grupa kilkunastoletnich chuliganów terroryzuje mieszkańców centrum Zabrza. Niektórzy przestali już nawet wymieniać szyby, bo stwierdzili, że zwyczajnie im się to nie opłaca. Policja i sąd znają nazwiska oraz adresy młodocianych bandytów, ale niewiele to zmienia - wciąż pozostają bezkarni.
Grupa nastolatków terroryzuje mieszkańców ul. Łokietka w Zabrzu. Mieszkają tam rodziny z małymi dziećmi. Przez chuligańskie wybryki nie śpią w nocy.
- Boję się wychodzić. Mam przy sobie gaz. Obawiam się o życie. Byłem zastraszany, mam co chwilę wybite szyby. Dowiedziałem się, że chcieli mi się włamać do mieszkania. Nie wiem co mam robić. Nie chcę co chwilę dzwonić na policję, ale jeśli piją tu piwo i syn sąsiada o 2 w nocy kopie mi w drzwi, mówiąc że chce zapałki albo szklankę wody, chyba coś jest nie w porządku - mówi jeden z mieszkańców.
"Boimy się, że w końcu dojdzie do tragedii"
- Popołudniami siedzą przed budynkiem, piją. Wyszedłem kiedyś z wózkiem, a tam było ponad 10 osób, nie można było przejść - dodaje.
Najbardziej niebezpiecznie jest jednak wieczorami i w nocy. To właśnie wtedy młodociani bandyci wybijają szyby w oknach i dobijają się do mieszkań.
- Boimy się, że w końcu dojdzie do tragedii. Konkubent został raz pobity, ja też byłam pobita. Oni są zdolni do wszystkiego. Z nimi się nie da rozmawiać. Zacznie się z jednym rozmawiać, kiedy jest trzeźwy... A potem kiedy ćpają czy piją, przekręcają to wszystko i jest jeszcze gorzej - mówi jedna z mieszkanek.
Wspomina, że na początku, kiedy przeprowadziła się tam ze swoim partnerem, nie miała tego typu problemów. Te zaczęły się około rok później. - Przychodzi godz. 22 albo 23 i krzyki, wrzaski, ćpanie, picie... Co się policję wezwało, to funkcjonariusze powtarzali "kto zadzwonił na policję?". A tu nie lubią ludzi, którzy wzywają policję. Od tego się zaczęło - tłumaczy mieszkanka ul. Łokietka w Zabrzu.
"Wracaj do domu, nie masz szyb"
Każda wymiana szyby to spory koszt. - Przy starych oknach to było 500 złotych na jedno okno. Teraz zapłaciłam 1 700 złotych za plastik. Pocieszyłam się nim niecały tydzień - mówi jedna z zabrzanek. Twierdzi, że grupa nastolatków średnio co 3 miesiące wybija jej szyby w oknach.
- Zrobiliśmy sobie grafik. Atakowali nas już 12 razy. W tym było wybitych 6 szyb, każda za 300 złotych. Mamy dzieci, korzystamy z opieki. Dla nas to jest koszmarna suma - dodaje inny mieszkaniec ul. Łokietka.
Problemem są jednak nie tylko pieniądze wydawane ciągle na wstawianie nowych szyb w oknach. Sama agresja - poza strachem, który zapanował wśród terroryzowanych mieszkańców - niesie za sobą kolejne kłopoty.
- Ja zostałam zwolniona z dwóch prac. W przypadku pierwszej, sąsiadka co chwilę do mnie dzwoniła i mówiła "wracaj do domu, nie masz szyb". Aż w końcu szefowa mnie zwolniła. Za drugim razem pracowałam niedaleko stąd, ale też zostałam zwolniona. Szefowa bała się, że jej też ktoś wybije szyby, bo mnie tu wszyscy znają - opowiada mieszkanka Zabrza.
Policja łapie, sąd wypuszcza?
Funkcjonariusze apelują, by zgłaszać im każde przejawy łamania prawa. Na ul. Łokietka wysyłane są dodatkowe patrole. Tylko w tym roku policja interweniowała tam 13 razy. Chodziło o zakłócenia ciszy nocnej, dobijanie się do mieszkań, a także wybijanie szyb w oknach. Mimo to, sprawcy cały czas są na wolności.
- Reagujemy na każde zgłoszenie. Część zgłoszeń jest przekierowana również na straż miejską. Sprawa jest kierowana do sądu, prowadzone jest postępowanie przez referat ds. przestępczości nieletnich, bo są to osoby nieletnie, czyli takie, które nie ukończyły jeszcze 18 lat. Jednym ze sprawców jest 15-latek, który według polskiego prawa odpowiada jako osoba nieletnia - tłumaczy sierż. Agnieszka Żyłka z policji w Zabrzu.
Policja zatrzymuje młodocianych bandytów, po czym kieruje do sądu wniosek o popełnienie czynu karalnego. Mieszkańcy mają żal do sądu, który ich zdaniem niewystarczająco karze chuliganów. Jednocześnie samodzielnie starają się zadbać o swoje bezpieczeństwo.
- Rodzina pomogła nam założyć rolety do okien, żeby było bezpieczniej. Co ja mogę więcej zrobić? Założyć kamerę? Mamy tylko parę groszy z opieki i ze stażu. Mam pismo z administracji, w którym mnie straszą, że do 14 dni trzeba zrobić porządki. Wracam ze stażu, zbieram puszki, jestem zmęczony, mam zadbać o rodzinę i jeszcze wykonać remont, bo mnie zastraszają. Ja sobie sam nie poradzę (z chuliganami-red.). Od tego jest policja, jest sąd. Jak oni nic nie robią, to co ja mogę? - pyta jeden z mieszkańców Zabrza.
Co na to wymiar sprawiedliwości? - Każdy z nas jest świadkiem w takim a nie innym zakresie różnego rodzaju przestępstw. Co możemy zrobić? Wierzyć tylko w resocjalizację. Nic innego nam nie pozostaje. Nie zawsze stosowanie surowszych środków gwarantuje osiągnięcie pozytywnych efektów - mówi wiceprezes sądu rejonowego w Zabrzu, Joanna Łukasińska-Kanty.
Dodaje, że w stosunku do jednego z nieletnich, wobec którego sąd zastosował nadzór kuratora, "prowadzone jest postępowanie o zmianę środka wychowawczego".
Ul. Łokietka w Zabrzu - to adres, który budzi grozę:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: NS / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice | B. Rejmoniak, A. Winkler