Żeby wnieść do hipermarketu sprzęt kupiony w innym sklepie i wyjść z nim bez problemu, trzeba go specjalnie okleić. Właśnie tę metodę wykorzystywał 22-latek, wynosząc ze sklepu telewizory, konsole do gry, żelazka, blendery, elektryczne szczoteczki do zębów. Wiedział jak, bo był ochroniarzem w tej sieci. - Zgubiła go pazerność - mówi policjant.
Hipermarket w Dąbrowie Górniczej w czerwcu i lipcu tego roku odnotował 10 poważnych kradzieży. Z półek znikły dwa telewizory, a także konsole do gier, kilka żelazek, blendery i elektryczne szczoteczki do zębów. Straty to 4,4 tys. zł.
Pracownicy sklepu - nie ochroniarze, co podkreślają dąbrowscy policjanci - na nagraniu z monitoringu zauważyli młodego mężczyznę, który kilkakrotnie, kupując bułkę czy inne drobne, tanie produkty wychodzi ze sklepu z drogim sprzętem RTV lub AGD.
Przejrzeli nagrania z całego miesiąca. Okazało się, że podobnych sytuacji było więcej z tym samym bohaterem. Kamera zarejestrowała również, że mężczyzna wchodził do sklepu z pustymi rękoma. Pracownicy sklepu zawiadomili policję.
Łupy do lombardu, zysk na paliwo
Złodziejem okazał się 22-latek, który pracował jako ochroniarz w hipermarkecie w Sosnowcu, należącym do tej samej sieci, co sklep, który okradał. Zdradził policjantom metodę. - Wykorzystywał naklejki, którymi pracownicy ochrony opatrują przedmioty wnoszone przez klientów na teren sklepu. Posiadał je, jako ochroniarz i wiedział, że trzeba na nich dopisać aktualną datę - mówi Mariusz Miszczyk, rzecznik policji w Dąbrowie.
Wiedział też, gdzie nie sięga kamera i tam dokonywał naklejania. - Pewnie je również rozmagnesowywał, bo drogie towary zabezpieczone są w pikery, ale to będzie dopiero rozpoznawane - mówi Miszczyk.
22-latek przyznał się do 10 kradzieży. Niewykluczone jednak, jak zaznacza rzecznik policji, że okradał również sklepy tej samej sieci w innych miastach. Będzie to przedmiotem dochodzenia, które trwa.
Sprzęt tylko częściowo udało się odzyskać. - Mężczyzna upłynniał go w lombardach. Pieniądze przeznaczał na bieżące wydatki, jedzenie, paliwo - wylicza Miszczyk.
Dodaje, że złodziej nie tłumaczył się biedą, ale wyraził żal i skruchę.
Wskazał lombardy, które będą teraz sprawdzane. Jeśli tam nie znajdą się łupy, policjanci będą próbowali dotrzeć do nowych posiadaczy skradzionych telewizorów, żelazek, blenderów itd.
22-latek usłyszał już zarzuty oszustwa, grozi mu do 8 lat więzienia. Miszczyk: - Zgubiła go pazerność. Gdyby skończył na kilku kradzieżach, może nikt by się nie zorientował.
Pracował w sklepie Sosnowcu, kradł w tej samej sieci w Dąbrowie Górniczej:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja