Dziewiętnastolatek uniósł kciuk do góry. To był jego pierwszy gest, pierwszy kontakt z lekarzami po wypadku, operacji i rehabilitacji. Potem zapytał lekarza: kim ty jesteś? Dzisiaj zaczyna chodzić. Wciąż wydaje mu się, że jest w lepszym stanie. Proces wybudzania się ze śpiączki po wypadku nie wygląda jak w filmach hollywoodzkich.
25 września 19-latek miał wypadek. Doznał urazów wielonarządowych, w tym urazu czaszkowo-mózgowego. Doszło do zatrzymania krążenia i globalnego uszkodzenia mózgu. Przeżył dzięki resuscytacji. Ale zapadł w śpiączkę.
20 listopada w ciężkim stanie, prosto z oddziału intensywnej terapii, trafił do Górnośląskiego Centrum Rehabilitacji "Repty" w Tarnowskich Górach, które od lipca prowadzi Ośrodek Rehabilitacji Leczniczej dla Osób Dorosłych w Stanie Śpiączki.
28 stycznia młody mężczyzna obudził się.
"Uniósł kciuk. Myśli, że jest w lepszym stanie"
- To nie jest tak, jak w filmach hollywoodzkich, że człowiek w czystej pościeli otwiera oczy i mówi "dzień dobry’ - zaznacza Bożena Duda, neurologopeda z Rept.
Leczenie dziewiętnastolatka nazywa ogromnym sukcesem. To pierwszy pacjent, który wybudził się w tym centrum. Ale był to proces długi i nadal trwa. - Gdy zobaczyliśmy pana po raz pierwszy, widzieliśmy osobę leżącą, bez kontaktu werbalnego i pozawerbalnego, bez świadomości siebie i otoczenia. Był przytomny, leżał spokojnie, ale nie patrzył na nas, nie potrafił połykać, miał zaburzenia oddychania - opowiada Duda.
Jak wszyscy pacjenci w śpiączce, wymagał wzmożonego nadzoru medycznego. - Szczególnej troski o układ oddechowy, układ moczowy, mięśniowo-kostny - wymienia lekarka Anna Blaszkowska, specjalistka neurologii i rehabilitacji medycznej. - Nie skupiamy się tylko na wybudzeniu pacjenta, ale musimy go do tego przygotować - dodaje.
Medycy pracują z pacjentem zespołowo. - Każdy ma swoją pracę do wykonania i pomagamy sobie nawzajem. Inaczej nie miałoby to sensu. Moim zadaniem jest zapewnienie drożności dróg oddechowych i odpowiedniej diety - mówi Joanna Trojan, anestezjolog intensywnej terapii.
Do neurologopedy należało nawiązanie kontaktu. Duda: - Nie jest to proste. Musieliśmy wypracować metody poznania się i polubienia. Osoba bez świadomości musi nas przyjąć, żeby mieć ochotę wyjść z tego stanu.
Dzięki stymulacjom zmysłów: czucia, węchu i słuchu, powoli, krok po kroku udało się. 19-latek uniósł kciuk. - Oznaczało to: rozumiem, dobrze, chcę się z wami kontaktować - wyjaśnia Duda. Kolejnymi sygnałami kontaktu był przyspieszony oddech, zmrużone oczy. Medycy podążali za nimi i z dnia na dzień było coraz lepiej. Aż nastąpił kryzys.
Zapytał: kim ty jesteś?
- Proszę sobie wyobrazić: budzi się człowiek, otwiera oczy i nagle okazuje się, że gorzej widzi, gorzej słyszy, nie rozumie sytuacji, nie pamięta wypadku - wyjaśnia Duda. - Pokonaliśmy to. Pacjent odzyskał możliwość mowy. Zapytał: kim ty jesteś? To było jego pierwsze zdanie, pierwsze słowa wypowiedziane z trudem.
Praca na tym się nie skończyła. - Puszczamy mu muzykę, pokazujemy zdjęcia, korzystamy z jego zasobów, żeby jego świadomość wracała. On nie do końca pamięta, co się zdarzyło, nie pamięta wypadku, że był w szpitalu. Jest zagubiony. Myśli, że jest w lepszym stanie niż jest w rzeczywistości. Przed nim długa rehabilitacja i droga do tego, żeby wrócił do ról sprzed wypadku - mówi psycholog Karolina Osiwała.
19-latek coraz więcej opowiada i pyta. Zaczyna chodzić.
Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice