59-letnia kobieta i 26-letni mężczyzna zostali zatrzymani w sobotę, ze 144 gramami dopalaczy. Jeszcze tego samego dnia usłyszeli zarzuty posiadania i handlu narkotykami oraz sprowadzenia niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia wielu osób. W poniedziałek, jak gdyby nigdy nic wrócili do domu, bo prokuratura… nie zdążyła z wnioskiem o areszt.
Jak nieoficjalnie ustalił reporter TVN 24, w prokuraturze rejonowej Katowice - Północ miało dojść do błędu. Ktoś źle wyliczył, kiedy mija 48 godzin od chwili zatrzymania. W rozmowie z TVN 24 prokuratur Jolanta Tałaj stwierdziła, że zabrakło czasu na przygotowanie pełnego materiału dla sądu. Ten, który był gotowy w terminie, nie uzasadniał zaś wniosku o areszt.
Dlatego wobec podejrzanych zastosowano jedynie poręczenie majątkowe i dozór policyjny. Kobieta i mężczyzna wrócili więc do domów.
Handlowali od lat
Wcześniej, dzięki zeznaniom świadków, policjanci ustalili, że para od lat handlowała dopalaczami. - Jest mi żal. Szybko i sprawnie zatrzymaliśmy osoby podejrzane, przygotowaliśmy kompletny materiał dowodowy i dostarczyliśmy go prokuraturze. Ale to do niej należy ocena - mówi Jarosław Szymczyk, komendant śląskiej policji.
W ostatnich śląska policja zatrzymała też m.in. 20-latka, który kierował handlem dopalaczami na terenie województwa. Przechwyciła też 300 porcji niebezpiecznych substancji, rozprowadzanej z pomocą kurierów.
247 ofiar
Tymczasem szpitale cały czas odnotowują kolejne zatrucia . W sumie od czwartku, na Śląsku jest już 247 ofiar "Mocarza". W całym 2015 roku - 902. Zdaniem toksykologów, to substancja o działaniu 800 razy silniejszym, niż niesyntetyczna marihuana.
Wypuszczeni na wolność dilerzy handlowali dopalaczami na ul. Opolskiej w Katowicach:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: mag/r / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24