Wąska wiejska droga bez linii rozdzielających pasy. 66-latek zaczyna skręcać w lewo na posesję, gdy 55-latek wyprzedza jadący za 66-latkiem samochód. Dochodzi do stłuczki, karetka zabiera trzy osoby dorosłe i ośmioletnie dziecko, a policja od sześciu dni nie może ustalić, kto zawinił.
Do zdarzenia doszło 15 września około 15 we Włodowicach niedaleko Zawiercia na ulicy Żareckiej, jedynej drodze, która przebiega przez wieś. Wąskiej, bez chodnika i linii dzielących pasy jezdni. Ale z domami po obu stronach.
Serwis Zawiercie112 opublikował filmik z kamerki samochodu, która zarejestrowała stłuczkę. Wszystkie trzy samochody jechały w tym samym kierunku, od strony Zawiercia.
Widzimy na wideo, że w tym samym momencie, kiedy toyota zwalnia i zaczyna skręcać w lewo, opel wyprzedza samochód z kamerką - znajduje się już w zasięgu obiektywu.
Dalej: opel uderza z impetem w toyotę, która obraca się o 180 stopni, lądując w przydrożnym rowie. Opel odbija na środek drogi i ostatecznie zatrzymuje się na prawym poboczu. Samochód nagrywający zdarzenie zatrzymuje się w bezpiecznej odległości.
Ośmioletnie dziecko w szpitalu
- Zdarzenie wyglądało bardzo groźnie - mówi Marta Wnuk, rzeczniczka policji w Zawierciu, która widziała nagranie.
Karetki pogotowia zabrały do szpitala cztery osoby podróżujące samochodami.
Toyotę prowadził 66-latek, ale to nie on wymagał hospitalizacji, tylko jego pasażer, mimo że to na kierowcę poszła siła uderzenia opla. Do szpitala trafili także 55-letni kierowca opla i jego dwoje pasażerów, w tym ośmioletnie dziecko.
Od ich obrażeń zależeć będzie, czy zdarzenie zostanie zakwalifikowane jako kolizja czy wypadek.
Policja dotąd nie ustaliła, który z kierowców zawinił.
"Też miałam taki wypadek. Cieszę się, że żyję"
Czytelnicy serwisu Zawiercie112 dyskutują na forum:
Bartek: skręcając trzeba się upewnić, czy ktoś nie zaczął wyprzedzać. Tym bardziej, że na filmie nie ma linii wymalowanych, więc wina jest skręcającego.
Rafał: wyprzedzający powinien upewnić się czy pojazd za nim nie rozpoczął manewru wyprzedzania oraz czy pojazd przed nim nie zasygnalizował manewru skrętu w lewo. Moim zdaniem są podstawy do tego by uznać winę wyprzedzającego.
Piotrek: a czy zwróciliście uwagę z jaką prędkością poruszał się opel? Teren jest zabudowany. Żeby dostrzec poruszającego się z taką prędkością opla, kierowca toyoty musiałby cały czas patrzyć się w lusterko. Wina leży po stronie kierowcy opla, który prędkość znacznie przekroczył. Kierowca toyoty przed rozpoczęciem manewru skrętu mógł spojrzeć w lewo, a i tak nic mu to nie dało, bo od momentu spojrzenia do rozpoczęcia skrętu wystarczy, że upłynęła sekunda i w jej trakcie pojawił się opel. Nie piszcie mi, że nie mogę stwierdzić, z jaką prędkością poruszał się opel, bo to bardzo łatwo obliczyć. Ponadto kierowca opla wykazał się wręcz zerową wyobraźnią, decydując się na zwiększenie prędkości i wyprzedzanie w tak zurbanizowanym terenie oraz widząc, że kolumna pojazdów przed nim zwalnia. Nie zastanowił się w ogóle, co może być powodem spowolnienia kolumny. A powodem tym był w tym przypadku pojazd skręcający w lewo. Równie dobrze mogłoby wystąpić inne zdarzenie drogowe, pieszy przechodzący przez jezdnię. Możliwych scenariuszy jest wiele, a fakt pozostaje faktem - totalny brak wyobraźni u kierowcy opla.
Monika: Też miałam taki wypadek, tylko że z motorem. Wina niestety moja, skręcającego. Nieważne, że motor w terenie zabudowanym jechał 160, ja nie zachowałam należytej ostrożności. Tylko jak miałam go widzieć, jak z taką prędkością jechał. Niestety, takie mamy ch****e prawo. Cieszę się że żyję, bo wyglądało to strasznie.
Policja na razie ostrzega, że zarówno podczas skręcania, jak i wyprzedzania trzeba zachować szczególną ostrożność. I nie wyklucza, że obaj kierowcy mogą usłyszeć zarzuty narażenia pasażerów na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Zawiercie112