Kobieta wjechała samochodem w remontowaną drogę i utknęła po zawieszenie w świeżo wylanym betonie . - Którędy pani jechała? Widziała pani zakaz? Co nam pani zrobiła, szanowna pani?! - nie wytrzymali drogowcy. - A co ja mam teraz zrobić? - pytała ich bezradnie. I spróbowała wyjechać.
Ulica Żeromskiego w Sosnowcu od dawna jest w remoncie, trwa modernizacja torowiska tramwajowego, ale nie wszyscy muszą o tym wiedzieć.
Andrzej Zowada, rzecznik Tramwajów Śląskich, zleceniodawcy inwestycji, zapewnia, że o remoncie informują znaki z zakazem wjazdu.
Jednak można ich nie zauważyć, jak się okazało w poniedziałek.
"Co ja mam teraz zrobić"
Zdarzenie zostało nagrane przez świadka. Toyota stoi, po zawieszenie zatopiona w świeżej betonowej wylewce. Kierująca wysiadła i dyskutuje z drogowcami.
- Z rozmowy wynika, że jechała z komisariatu policji, który jest obok tego miejsca remontu. Dojazd do tego komisariatu jest zapewniony, ale dalej zakaz skrętu w lewo, pod wiadukt, bo za wiaduktem trwało betonowanie i ona się do tego znaku nie zastosowała - mówi Zowada, który obejrzał filmik.
- A którędy pani od policji jechała? - pytają na filmiku drogowcy, wyraźnie zdesperowani. I jeszcze: - Widziała pani zakaz ruchu w obu kierunkach? Co nam pani zrobiła, szanowna pani?
- A co ja mam teraz zrobić? - pyta ona zrezygnowana.
- Teraz niech pani idzie na tę policję i ich tu wezwie - odpowiadają. - Próbować wyjechać, a co zrobić - dodają.
A potem już padają przekleństwa.
Wyjechać udało się od razu. Ale beton został zaorany i ślady od kół na wyschniętej wylewce zostały.
- Dobrze, że nie głębiej było - skomentował jeden z robotników.
Zagładzili na nowo
- Robotnicy musieli to naprawić. Nie mogli stać i czekać, aż wyschnie. Pani wyjechała, uzupełnili braki i zagładzili na nowo - mówi rzecznik Tramwajów Śląskich.
Koszt leży po stronie wykonawcy. Tym bardziej, że - jak wynika z informacji Andrzeja Zowady - robotnicy nie zgłosili sprawy na policji.
Autor: mag/i / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: you tube/ djmichu