Kilkudziesięciu strażaków gasiło w nocy halę na pograniczu Sosnowca i Dąbrowy Górniczej. Nikt nie ucierpiał w pożarze, ewakuacja nie była potrzebna. Akcja była trudna, ponieważ ogień szybko się rozprzestrzeniał i powodował silne zadymienie. W hali była makulatura. Jeszcze w czwartek rano strażacy przelewali pogorzelisko.
Pożar hali magazynowej przy ulicy Wopistów w Sosnowcu, na pograniczu z Dąbrową Górniczą wybuchł około 20.50 w środę. Ogień objął cały budynek o wymiarach 20 metrów na 50 metrów i bardzo szybko się rozprzestrzeniał. Walczyły z nim zastępy straży z Sosnowca, Dąbrowy, Będzina, Katowic, Tychów.
Jak mówił nam Łukasz Marchewka z Państwowej Straży Pożarnej w Sosnowcu, w hali była składowana makulatura. - Jednocześnie broniona jest druga hala przyległa do hali objętej pożarem - mówił w środę przed północą. I dodawał: - Na miejscu pracuje 82 strażaków i 24 zastępy ratowniczo-gaśnicze. Na ten moment nie ma osób poszkodowanych. Z informacji, które mamy wynika, ze nie było pracowników na miejscu zdarzenia. Nie była konieczna ewakuacja.
Silne zadymienie i wysoka temperatura
Strażacy gasili ogień głównie wodą i pracowali w aparatach ochronnych. Akcję utrudniało silne zadymienie i wysoka temperatura.
W czwartek rano dyżurny Wojewódzkiego Stanowiska Koordynacji Ratownictwa przekazał, że na miejscu wciąż pracuje kilkanaście zastępów straży. Działania polegały głównie na przelewaniu pogorzeliska. Dyżurny potwierdził, że w wyniku pożaru nikt nie odniósł obrażeń.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Sosnowiecnasygnale.pl