Pacjent rozbił głową drzwi karetki

Pacjent rozbił głową drzwi karetki
Sosnowiec (woj. śląskie)

33-latek miał się awanturować w klatce schodowej. Gdy pogotowie przybyło na miejsce, była tam już policja. Mężczyzna, wchodząc do karetki, uderzył głową w drzwi. Straty materialne oszacowano na 7,5 tysiąca złotych, a zespół pogotowia na długo był wyłączony z systemu ratownictwa.

Po pierwszej w nocy z soboty na niedzielę doszło do kolejnego ataku na zespół ratownictwa medycznego, tym razem w Sosnowcu.

- Policja interweniowała na ulicy Piaskowej wobec 33-letniego mężczyzny, który awanturował się na klatce schodowej - mówi Katarzyna Cypel-Dąbrowska, rzeczniczka sosnowieckiej policji. Więcej informacji nie może na razie przekazać, bo czynności z mężczyzną trwają. Został zatrzymany, ale nie ma jeszcze zarzutów.

Pacjent rozbił głową drzwi karetki
Pacjent rozbił głową drzwi karetki
Źródło: pogotowie ratunkowe w Sosnowcu

Czterech policjantów i trzech medyków nie dało rady pacjentowi

Do mężczyzny wezwano karetkę. Podjęto decyzję o przetransportowaniu do szpitala.

W zespole pogotowia były trzy osoby: dwaj ratownicy medyczni i lekarz. - Na miejscu były już dwa radiowozy, czterech policjantów - mówi Klaudiusz Nadolny, dyrektor pogotowia rejonowego w Sosnowcu.

Jednak nie dali rady, gdy pacjent, wchodząc do karetki, uderzył głową w boczne drzwi, rozbijając szybę. Pogotowie wyliczyło straty na 7,5 tysiąca złotych. To koszt wymiany szyby.

Funkcjonariuszom na szczęście nic się nie stało. Jednak Nadolny zwraca uwagę, że zespół pogotowia został wyłączony z systemu na kilka godzin. - To mogło wpłynąć na bezpieczeństwo osób potrzebujących w tym czasie - mówi dyrektor. - Od wielu lat obserwujemy agresję wobec ratowników medycznych. Szkolimy się z technik samoobrony, chociaż my nie jesteśmy od bicia, tylko od ratowania życia ludzkiego. Czekamy na nowelizację ustawy o ratownictwie medycznym. Liczymy na surowe kary dla sprawców ataków na medyków, adekwatne do czynów i odstraszające. Nie wiadomo do końca, jak duży to jest problem. Nie ma centralnego rejestru takich zdarzeń. - dodaje Nadolny.

Czytaj także: