Pięć promili i pod prąd terenówką. Kobieta z naprzeciwka nie przeżyła. Areszt

W zderzeniu czołowym z pijanym kierowcą zginęła kobieta
W zderzeniu czołowym z pijanym kierowcą zginęła kobieta
Źródło: OSP Lgota Górna

42-latek wytrzeźwiał i przyznał się do zarzutów, chociaż szczegółów nie pamięta. Badanie krwi wykazało, że miał ponad pięć promili. Późnym wieczorem prowadził terenówkę, jadąc pod prąd, zderzył się czołowo z samochodem osobowym, którym jechały cztery osoby. Jedna zmarła, pozostałe są w ciężkim stanie. Dzisiaj zapadła decyzja o areszcie.

Do wypadku doszło w sobotę przed godziną 22 na krajowej "jedynce".

Z ustaleń policji wynika, że kierowca mitsubishi pajero, 42-letni obywatel Ukrainy, przebywający w Polsce legalnie, jechał pasem pod prąd w kierunku Częstochowy.

W Siedlcu Dużym pod Myszkowem zderzył się czołowo z osobowym volvo, którym kierował 25-latek. Volvo podróżowały w sumie cztery osoby.

- Wszystkie w ciężkim stanie trafiły do szpitala, gdzie jedna z pasażerek, 47-letnia kobieta, zmarła - mówi Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

Wycinali drzwi i dach

Do Siedlca przyjechało siedem wozów straży pożarnej, trzy radiowozy, cztery karetki, śmigłowiec ratunkowy.

- W pierwszej kolejności pomocy poszkodowanym udzieliły osoby, które się tam zatrzymały przed przyjazdem służb ratunkowych. Ewakuowali trójkę pasażerów z volvo, przystąpili do resuscytacji kobiety - opowiedzieli nam strażacy, którzy brali udział w akcji.

- To była bardzo trudna akcja - dodają. Żeby wydobyć kierowców, musieli ciężkim sprzętem hydraulicznym wycinać drzwi w obu autach, w volvo także dach.

W volvo trzeba było wyciąć drzwi i dach, żeby wyciągnąć kierowcę
W volvo trzeba było wyciąć drzwi i dach, żeby wyciągnąć kierowcę
Źródło: OSP Lgota Górna

42-latkowi z mitsubishi, poza otarciami, nic się nie stało. Prawdopodobnie również dlatego, że jechał autem terenowym. Badanie krwi wykazało, że miał ponad pięć promili alkoholu w organizmie.

W poniedziałek po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty spowodowania wypadku, w którym jedna osoba poniosła śmierć, a trzy ciężkie obrażenia ciała.

- Przyznał się do zarzucanego przestępstwa i oświadczył, że nie pamięta okoliczności wypadku - mówi Ozimek.

Prokurator zawnioskował do sądu o areszt tymczasowy dla 42-latka z powodu zagrożenia wysoką karą. Kierowca terenówki może spędzić w więzieniu nawet 12 lat.

Sąd przychylił się dzisiaj do wniosku prokuratury. Ozimek: - Orzeczono trzy miesiące aresztu.

Autor: mag/i / Źródło: TVN 24 Katowice

Czytaj także: