- Ryś to frustrujące zwierzę dla przyrodnika. Widzimy jego ślady, ale żeby go zobaczyć, musimy zakładać kamery w lesie - mówi przyrodnik. I udało się. Jest film. - Przepiękne cętki, rozkoszne pędzelki - zachwyca się przyrodnik.
Stowarzyszenie dla Natury "Wilk" od lat "łapie" rysie w wideopułapki. Do tej pory nagrywali tego drapieżnika w rejonie Skrzycznego i Baraniej Góry, czyli w południowej części Beskidu Śląskiego.
W styczniu 2018 roku rysia po raz pierwszy zarejestrowała wideopułapka w Dolinie Wapienicy.
- Oznacza to, że ryś powiększył terytorium - cieszy się Robert Mysłajek, przyrodnik z "Wilka".
Ścieżką przed kamerą spaceruje dorosły osobnik, prawdopodobnie zarejestrowany wcześniej przez inne kamery. Udało się go nagrać także w dzień, więc widać jego "przepiękne cętki, rozkoszne pędzelki". W Beskidach są co najmniej cztery i mogą mieć już młode.
- To miejsce najmniej dostępne dla ludzi, najlepsza kryjówka dla rysia - dodaje Mysłajek o nowym terytorium rysia. - Jeśli ktoś go spotka, to będzie miał szczęście. Niech się nie boi, bo to nie jest dla nas groźny zwierz, niech zrobi zdjęcie.
Jak mówi, ryś to "bardzo tajemnicze, skryte zwierzę, frustrujące dla przyrodników". Trudno je dostrzec, bo zanim się do niego zbliżymy, on nas usłyszy i się ukryje. Dlatego jedyna metoda to zakładanie fotopułapek.
A oto inni przyłapani przez wideopułapki "Wilka":
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Stowarzyszenie Dla Natury Wilk