Był lokalnym dziennikarzem, chciał pracować w policji. To marzenie udało mu się spełnić 10 lat temu. Skończył studia, w 2019 roku został młodszym aspirantem. Pośmiertnie otrzymał awans na aspiranta i odznaczenia. W ostatni wtorek został zastrzelony na ulicy w Raciborzu, gdy z partnerem z patrolu legitymowali 40-letniego mężczyznę. Rodzina, przyjaciele i policja pożegnali dzisiaj Michała Kędzierskiego.
Decyzją prezydenta Andrzeja Dudy, policjant z Raciborza Michał Kędzierski za zasługi w ratowaniu ludzkiego życia i mienia został pośmiertnie odznaczony "Krzyżem Zasługi za Dzielność". Minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński w uznaniu szczególnych zasług i osiągnięć służbowych, którymi przyczynił się do ochrony bezpieczeństwa ludzi oraz utrzymania bezpieczeństwa lub porządku publicznego nadał pośmiertnie Kędzierskiemu Złotą Odznaką "Zasłużony Policjant". Funkcjonariusz został także pośmiertnie mianowany przez ministra na aspiranta.
Odznaczenia i awans odebrał dzisiaj w trakcie pogrzebu policjanta brat zmarłego.
Michała Kędzierskiego - policjanta zastrzelonego podczas interwencji w Raciborzu, żegnali dzisiaj w tym mieście rodzina, znajomi i koledzy ze służby. Zmarłemu oddali cześć funkcjonariusze w całym kraju - w geście solidarności włączyli o 12 w radiowozach sygnały świetlne i dźwiękowe.
Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się w południe w kościele pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Raciborzu, następnie przeniosły się na cmentarz, gdzie oddano salwy honorowe. Na pogrzebie obecni byli między innymi komendant główny policji gen. insp. Jarosław Szymczyk, reprezentujący całe środowisko policyjne oraz wielu funkcjonariuszy.
"To zaszczyt i honor, że mogłem mieć przy sobie takiego policjanta"
W czasie nabożeństwa przemówił przełożony Michała Kędzierskiego, komendant policji w Raciborzu Łukasz Krebs. Nazwał aspiranta "przyjacielem, zaufanym współpracownikiem".
- Wiadomość o jego śmierci zaskoczyła nas wszystkich - mówił komendant. Opowiedział o karierze Kędzierskiego. Rozpoczął służbę w raciborskiej komendzie w 2011 roku i do końca wzorowo ją pełnił, stale doskonaląc umiejętności. Ostatnio skończył studia z bezpieczeństwa publicznego. Ponieważ jego pasją było dziennikarstwo, przez wiele lat był lektorem w swojej komendzie, prowadził uroczystości państwowe, zastępował także rzecznika prasowego.
- Myślę, że posiadam upoważnienie, by podziękować Ci Michale w imieniu społeczeństwa powiatu raciborskiego za odwagę, poświęcenie i serce, które włożyłeś w sprawy zwykłych ludzi - przemawiał Krebs. - Michał na zawsze pozostanie w naszych sercach jako ciepły, uśmiechnięty, życzliwy, uczynny kolega. Był znakomitym i pewnym towarzyszem na służbie, zawsze pomocnym, gotowym poświęcić każdemu swój czas. To dla dla mnie ogromny zaszczyt i honor, że mogłem mieć przy sobie tak zaangażowanego w sprawy ludzi policjanta.
Krebs mówił, ze we wspomnieniach Kędzierski "przewija się jako dobry człowiek, otwarty na ludzi i świat". - Chciał zostać, by służyć, by pomagać ludziom – przypomniał komendant. - Drogi Michale, dziękujemy ci za twoją służbę, za zaangażowanie, za twoją obecność wśród nas. Pamięć o tobie pozostanie na zawsze z nami. Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia – podkreślił.
Zginął, służąc ojczyźnie
Funkcjonariusze podkreślają, że ich kolega zginął, służąc ojczyźnie. Jak wspominają, zawsze marzył o służbie w policji, w jej szeregi wstąpił w grudniu 2011 roku. "Był zawsze otwarty na potrzeby innych, nigdy nie odmówił pomocy. Na zawsze pozostanie w naszych sercach jako ciepły, uśmiechnięty, życzliwy i uczynny kolega. Był znakomitym i pewnym towarzyszem na służbie. Zawsze pomocnym i gotowym poświęcić każdemu swój czas" – wspominali.
Przed służbą w policji Michał Kędzierski przez wiele lat był związany z lokalnymi mediami – był jednym z głosów radia Vanessa, pracował też w Raciborskiej Telewizji Kablowej. Znany był również jako didżej dyskotek i prowadzący imprezy plenerowe.
Zamiast dokumentów wyciągnął broń
Policjant zginął we wtorek rano podczas interwencji na ulicy Chełmońskiego w Raciborzu, przy próbie wylegitymowania 40-letniego mężczyzny, który podając się za funkcjonariusza, w ubiorze przypominającym mundur, próbował kontrolować kierowców. Mężczyzna wstrzymywał ruch, podchodził do samochodów i rozmawiał z kierowcami. Podczas policyjnej interwencji wyciągnął broń i oddał strzały w kierunku policjantów. Ranny funkcjonariusz był reanimowany, najpierw przez kolegę z patrolu, potem kolejnych policjantów i medyków, którzy pojawili się na miejscu. Jednak nie udało się go uratować. 40-latek został obezwładniony i zatrzymany. Postrzelony w udo przez partnera z patrolu Kędzierskiego trafił do szpitala.
W środę, za zgodą lekarzy, w szpitalu prokuratura przedstawiła 40-latkowi trzy zarzuty: zabójstwa policjanta, usiłowania zabicia drugiego funkcjonariusza oraz nielegalnego posiadania znacznych ilości broni i amunicji. W czwartek sąd aresztował podejrzanego na trzy miesiące. Po wykonaniu wstępnych czynności przez Prokuraturę Rejonową w Raciborzu, śledztwo przejmie Prokuratura Okręgowa w Gliwicach.
Prokuratura, tłumacząc to dobrem śledztwa, nie ujawnia treści wyjaśnień podejrzanego ani tego, czy przyznał się do zarzutów. Śledczy nie informują też, ile jednostek i jakiego rodzaju broń znaleziono przy zatrzymanym. Według nieoficjalnych informacji, w samochodzie mężczyzny - poza pistoletem, którego użył - znaleziono także broń automatyczną, a w jego mieszkaniu ujawniono plantację marihuany.
W środę prokuratura potwierdziła, że sprawca w chwili zabójstwa mógł być pod wpływem alkoholu, ale - jak zaznaczyła - zweryfikuje to szczegółowa opinia toksykologiczna, która wykaże też, czy był pod wpływem innych środków. W śledztwie konieczne będzie też przeprowadzenie badań psychiatrycznych sprawcy. Szczegółowa opinia balistyczna da natomiast odpowiedź na pytanie, ile strzałów padło podczas interwencji. Według wstępnych informacji, napastnik oddał kilka strzałów w kierunku funkcjonariuszy policji, jeden z policjantów zdołał odpowiedzieć ogniem
Źródło: TVN 24 Katowice, PAP
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja