- To mogło skończyć się tragicznie - mówią policjanci o kolizji, do jakiej doszło w Połomi (woj. śląskie). 31-letni kierowca nie zatrzymał się na znaku "STOP" i uderzył w jadącą prawidłowo ciężarówkę.
Do zdarzenia doszło 1 sierpnia o poranku na jednym ze skrzyżowań w Połomi.
- Na miejsce skierowany został patrol ruchu drogowego. Na środku jezdni stało osobowe bmw z doszczętnie zniszczonym przodem - relacjonuje kom. Marta Pydych z policji w Wodzisławiu Śląskim.
Ze zdarzenia wyszli bez szwanku
Okazało się, że 31-letni kierowca samochodu osobowego, który jechał ulicą Podgórną, nie zastosował się do znaku "STOP". Tym samym nie ustąpił pierwszeństwa jadącemu prawidłowo tirowi, który pokonywał ulicę Wolności. - Siła uderzenia była tak duża, że osobówka została prawie doszczętnie zniszczona. Podróżujący bmw mogą mówić o prawdziwym szczęściu - podkreśla policjantka. Wszystko dlatego, że z auta wyszli o własnych siłach i bez jakichkolwiek obrażeń. Kierowca za to co zrobił został ukarany mandatem w wysokości 500 złotych. Na jego konto powędrowało też sześć punktów karnych.
Przy okazji tego zdarzenia policja przypomina: nie jeździjmy na pamięć. - Zdarzają się zmiany organizacji ruchu. Zwracajmy również uwagę na oznakowanie dróg, bo nie zastosowanie się do znaków - tak jak w tym przypadku - mogło skończyć się tragicznie - apeluje Pydych.
Miejsce w którym doszło do wypadku:
Autor: tam/gp / Źródło: śląska policja
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja