Ofiara dopalaczy zmarła w szpitalu w Wodzisławiu Śląskim. Osiem dni 24-latek leżał na OIOM-ie. Był w ciężkim stanie. Początkowo nie było wiadomo czym się zatruł. Teraz już wiadomo, że była to "rozpałka do grilla"
24-letni mężczyzna, który zmarł, od 11 do 19 lipca leżał na OIOM-ie. Był w ciężkim stanie. Trafił do szpitala po zatrzymaniu krążenia, nieprzytomny. Resuscytacja była skuteczna, ale do końca nie odzyskał świadomości i leżał pod respiratorem. Mężczyzna był leczony w szpitalu w Wodzisławiu Śląskim
Substancja, z którą miał styczność, na początku nie była znana. Teraz już wiadomo, że to "rozpałka do grilla".
Jak podaje Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna, w Katowicach od 3 lipca było aż 667 zgłoszonych podejrzeń zatruć dopalaczami. Osób hospitalizowanych było 490.
Pierwszą ofiarę śmiertelną dopalaczy na Śląsku odnotowano w Wodzisławiu Śląskim:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: tvn24