W czwartek około godz. 23 na terenie kopalni Budryk doszło do zawalenia zbiornika na węgiel surowy numer dwa wraz z przyległymi pomostami taśmowymi. Po zdarzeniu rozpoczęto akcję ratowniczą.
W rejonie było dwóch górników
W czasie zawalenia się zbiornika w jego rejonie znajdowało się dwóch pracowników. Jeden z nich zdołał samodzielnie wycofać się z zagrożonego terenu. - Drugi z pracowników, w wyniku uszkodzenia konstrukcji zbiornika numer dwa oraz pomostów, nie miał możliwości samodzielnej ewakuacji. Po kilku godzinach został bezpiecznie sprowadzony przez strażaków na dół. Pracownik trafił na badania do szpitala w Mikołowie - poinformował w piątek rano rzecznik Jastrzębskiej Spółki Węglowej Wojciech Sury.
Działania w kopalni Budryk opisali strażacy. "Na skutek katastrofy, w sąsiednim obiekcie na wysokości około 35 metrów uwięziony został pracownik kopalni. Sytuacja wymagała użycia podnośnika o wysokości 68 metrów z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej Państwowej Straży Pożarnej w Chorzowie. Za jego pomocą mężczyzna został bezpiecznie ewakuowany na ziemię. Nie odniósł obrażeń, był wychłodzony" - zrelacjonowali strażacy z Mikołowa w mediach społecznościowych.
Działania ratownicze w Budryku z udziałem Państwowej Straży Pożarnej, zastępów ratowniczych kopalni oraz Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego zakończono przed godz. 3.30.
Rzecznik podkreślił, że jest jeszcze za wcześnie na określenie wpływu tego, co się stało na perspektywy pracy kopalni.
Autorka/Autor: tam
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Mikołowie