Jak przekazała nam 21-letnia kobieta, która została mamą w Mysłowicach, a obecnie jest w szpitalu w Chrzanowie, jej córka ma na imię Ania. Mierzy 54 centymetry, waży 2800 gramów. Przyszła na świat w 39. tygodniu ciąży w nietypowych okolicznościach.
Dyspozytor, karetka, helikopter, straż
- Rzeczywiście nieczęsto to się zdarza na autostradzie, ale są porody domowe - mówił Wojciech Miciński, wicedyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach.
- To było wczoraj ( w poniedziałek- red.) około godziny 18. Dyspozytor numeru 112 przekazał wezwanie, że na stacji benzynowej przy autostradzie rozpoczęła się akcja porodowa - dodał.
Wysłano karetkę, ale też helikopter ratowniczy i straż pożarną do zabezpieczenia miejsca w razie, gdyby potrzebne było lądowanie. Dyspozytorka tymczasem cały czas rozmawiała z ciężarną kobietą na wypadek, gdyby urodziła dziecko przed przyjazdem służb ratunkowych.
- Można położyć się na lewym boku, a nawet trzeba, bo wtedy płód jest odpowiednio dotleniony. Gdyby się pojawił skurcz, to oddychamy bardzo spokojnie i powoli. Można nabrać powietrza i wydmuchiwać tak, jakbyśmy dmuchali piórko. Wtedy mama też się trochę uspokaja - mówiła przez telefon do rodzącej.
Fragment rozmowy dyspozytorki z rodzącą kobietą
Tymczasem ratownicy w karetce planowali możliwe scenariusze. - Wyjazdów do dzieci i rozpoczętych akcji porodowych obawiamy się najbardziej. Na miejscu okazało się, że poród już się rozpoczął - opowiada Michał Słomian, ratownik ze śląskiego WPR.
Helikopter nie zdążył wylądować. Zespół pogotowia zabrał 21-latkę do karetki, gdzie urodziła Anię.
Słomian: - Jak dziecko zapłakało, poczuliśmy ulgę. Wiedzieliśmy, że jest wszystko dobrze. Mogliśmy spokojnie zająć się komfortem termicznym matki i dziecka, przeciąć pępowinę, zbadać, wszystko tak, jak na ćwiczeniach. To pierwszy poród, który odbierałem osobiście. Niesamowita radość, że dziewczynka urodziła bez powikłań, że mama i dziecko czują się dobrze.
Autor: mag/ks/kwoj / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice