Czy prezydent jechał po chodniku? Policja: z samego zdjęcia nie jesteśmy w stanie tego ustalić

Według czytelnika portalu, autem jechał prezydent miasta
Do zdarzenia doszło w Mysłowicach
Jeden z czytelników lokalnego portalu w Mysłowicach twierdzi, że widział, jak prezydent miasta jechał służbowym autem po chodniku. To, co się wydarzyło, wyjaśnia policja. W grę wchodzą dwa wykroczenia. - Wstępnie sporządzono wniosek o umorzenie, ale policjanci wciąż wyjaśniają okoliczności. Zależy nam, żeby ustalić, co się wydarzyło - twierdzi policja.

"Dziś (1 sierpnia – red.) zauważyłem, jak prezydent Mysłowic na Słupnej (dzielnica - przyp. red,) jeździ po całym chodniku. Jego podróż chodnikiem była do baneru reklamowego. Ładny przykład daje mieszkańcom, reklamuje zdrowy i sportowy tryb życia jak rower i rolki, a ciężko mu przejść kilka metrów chodnikiem, tylko musi jeździć samochodem" - taką relację czytelnika, opatrzoną zdjęciem białego citroena stojącego na chodniku opublikował portal CtMysłowice.pl, który nagłośnił incydent.

Rzeczniczka magistratu, zapytana o to, z jakiego powodu prezydent jechał autem po chodniku, miała odpowiedzieć portalowi, że Dariusz Wójtowicz jechał na "interwencję zgłoszoną przez mieszkańca".

Według czytelnika portalu autem jechał prezydent miasta. To ma wyjaśnić policja
Według czytelnika portalu autem jechał prezydent miasta. To ma wyjaśnić policja
Źródło: CtMysłowice.pl

"Z samego zdjęcia nie jesteśmy w stanie tego ustalić"

Sprawą zajęła się tamtejsza policja. Zgłoszenie wpłynęło mejlowo 2 sierpnia. - Zgłaszający wysłał zdjęcie i twierdził, że najprawdopodobniej doszło do wykroczenia. Próbowaliśmy się z nim skontaktować, żeby przekazał, czy był świadkiem tego zdarzenia, jednak początkowo się to nie udało. Potem odpowiedział jedynie, że widział tę informację na portalu internetowym i że ta sprawa podobno została już zgłoszona - powiedział nam aspirant Łukasz Paździora, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Mysłowicach.

Jednak jak twierdzi policja było to jedyne zgłoszenie w sprawie citroena. - Policjanci przeprowadzili czynności w sprawie o wykroczenie, które nadal trwają. Wstępnie został sporządzony wniosek o umorzenie, jednak - z tego, co wiem - te czynności nadal trwają - tłumaczy aspirant Paździora.

Dlaczego zdecydowano się na wniosek o umorzenie? - dopytujemy.

- Było to podyktowane tym, że policjanci nie do końca byli w stanie ustalić okoliczności, ponieważ świadek się nie zgłosił do nas i nie wyjaśnił, co miało miejsce. Jednak w dalszym ciągu próbujemy ustalić, jakiego czynu dopuściła się osoba kierująca tym samochodem, dlatego to postępowanie nie jest jeszcze zakończone Zależy nam, żeby ustalić, co się wydarzyło, ale z samego zdjęcia nie jesteśmy w stanie tego ustalić - tłumaczy rzecznik.

W grę wchodzą dwa wykroczenia

Jak przekazuje policja, na ulicy Oświęcimskiej, gdzie czytelnik portalu wypatrzył citroena, nie ma kamer monitoringu, które mogłyby pomóc wyjaśnić okoliczności. Wiadomo, że wstępnie, w grę wchodzą dwa wykroczenia: jazda wzdłuż po chodniku lub parkowanie. W tym pierwszym przypadku grożąca kara to 1500 złotych mandatu oraz 8 punktów karnych. Za parkowanie na chodniku można otrzymać 100 złotych mandatu. Różnica jest spora.

Policjanci ustalili osobę, która miała kierować citroenem. Nie zdradzają jednak jej tożsamości, ani tego, co powiedziała podczas przesłuchania. - Na chwilę obecną tę osobę przesłuchano w charakterze świadka. Tak jak mówiłem, trwają czynności, żeby ewentualnie przesłuchać już jako sprawcę wykroczenia - dodał Paździora.

Skierowaliśmy pytania do Urzędu Miasta w Mysłowicach. Chcieliśmy się dowiedzieć jak prezydent miasta ustosunkowuje się do tej sytuacji i czy rzeczywiście był jej uczestnikiem. Czekamy na odpowiedź.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: