Ogień i woda zniszczyły zabytkowy budynek szkoły w Lublińcu. Trudny pożar na poddaszu udało się opanować w cztery godziny. Nie ma poszkodowanych, ale z informacji od burmistrza wynika, że uczniowie nie wrócą do tej placówki w tym roku szkolnym.
Informacja o pożarze Zespołu Szkół im. św. Edyty Stein przy ulicy Piłsudskiego w Lublińcu dotarła do tamtejszej komendy państwowej straży pożarnej o 6.25. Płonął dach, a dym widoczny był z daleka. Na szczęście dzieci i nauczycieli nie było jeszcze w budynku.
- Prowadzimy działania gaśnicze - mówił po godzinie 8 na antenie TVN 24 Rafal Romanek, aspirant sztabowy w PSP w Lublińcu. - Mamy trzy drabiny, 11 wozów gaśniczych. Próbujemy doprowadzić do momentu, żeby pożar był opanowany i nie rozprzestrzeniał się z poddasza na pozostałe pomieszczenia - wyjaśnił.
- Nie ma osób poszkodowanych. Ewakuowany był sprzęt komputerowy i książki z biblioteki - dodał strażak.
"To jeden z najcięższych pożarów"
Strażacy podczas gaszenia na bieżąco rozbierają poddasze. Ogień opanowali po godzinie 10. W rozmowie z nami przyznali, że jest to jeden z najcięższych rodzajów pożarów.
Szkołę prowadzi Katolickie Stowarzyszenie Wychowawców. Rodzice w rozmowie z dziennikarzami TVN 24 mówili, że są załamani sytuacją.
- To wielka tragedia dla nas wszystkich, dla rodziców. Cały budynek został zniszczony, zalany wodą. Nie wiemy, kiedy szkoła zostanie odbudowana, kiedy będzie mogła być kontynuowana edukacja, czy będzie nauczanie zdalne. Jedyne szczęście jest takie, że nie było dzieci, że nikt nie ucierpiał - powiedziała Agnieszka Filipiak, matka ucznia zniszczonej szkoły.
Budynek szkoły to dawny pałac z XVIII wieku. Przez wiele lat w zabytku działał sierociniec. W 1922 roku kupiło go Zgromadzenie Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej i do dzisiaj jest właścicielem.
- Pożar wybuchł, kiedy wspólnota była rano na modlitwach. Ciężko na tę chwilę powiedzieć, co było przyczyną - opowiedział nam Paweł Gomulak, koordynator medialny polskiej prowincji misjonarzy oblatów. - Ewakuowaliśmy wspólnotę, która liczy prawie 30 osób. Przebywają tu też starzy, schorowani ojcowie - dodał zakonnik.
W szkole, według danych lublinieckiego magistratu, uczy się 255 dzieci. Placówka dotowana jest przez miasto, ale mu nie podlega. Mimo to Edward Maniura, burmistrz Lublińca zadeklarował wsparcie, gdy tylko dyrekcja wystąpi o to oficjalnie, "bo dzieci muszą chodzić do szkoły". - Na ten rok szkolny trzeba będzie znaleźć dla nich inne miejsce - powiedział Maniura. - To wieloletnia szkoła, która w znacznym stopniu tworzyła edukację w naszym mieście. Na pewno pomożemy jako miasto, czekamy na spotkanie z dyrekcją. Mamy przedszkole, które można szybko zaadaptować na potrzeby szkoły, można także złączyć inne szkoły.
Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24