Historia tych dwóch psów owiana jest tajemnicą. Sołtys twierdzi, że miały po dwa lata. Kilka dni temu pojawiły się w jego wsi. We wtorek dostał zgłoszenie od mieszkanki, że są na peryferiach. Jeden leżał martwy, a drugi przy nim czuwał. Sołtys pojechał to zobaczyć i nakręcił film.
Faktem jest, że we wtorek przez co najmniej półtorej godziny we wsi Sieraków Śląski w gminie Ciasna pod Lublińcem jeden pies czuwał przy zwłokach drugiego psa.
- Około godziny 15.30 dostałem takie zgłoszenie od młodej mieszkanki wsi - mówi sołtys Sierakowa Julian Werner. Potwierdził to na własne oczy i nakręcił film, który każdy teraz może zobaczyć.
"Pies nie potrafi rozstać się ze swoim martwym towarzyszem" - czytamy planszę na początku.
Widzimy, jak jeden pies chodzi wokół drugiego, leżącego w trawie, obwąchuje go, liże po głowie.
Sołtys: - To były dwie suczki. Ta żywa wyglądała na wycieńczoną. Nie chciała się stamtąd ruszyć. Wróciłem do domu po pokarm dla niej. Co chwilę wstawała do tej martwej, trącała pyskiem, jakby chciała ją dźwignąć. Staram się być twardym człowiekiem, widziałem różne sytuacje ze zwierzętami, ale takiej nigdy. To wyglądało, jakby chciała powiedzieć do tamtej: wstawaj, chyba mamy pomoc, ktoś po nas przyjechał.
Werner zadzwonił do wójta Ciasnej i około godziny 17 przyjechali pracownicy z gminy, by zabrać zwłoki psa. - Dopiero wtedy ta druga suczka odpuściła czuwanie. Jak ciało zniknęło w samochodzie, zapakowane do specjalnego pojemnika, to jakby ręką odjął. Zaczęła kierować się w stronę wsi. Pojechaliśmy za nią i odłowiliśmy ją, bo wydawała się zagubiona.
Pies został umieszczony w kojcu na terenie oczyszczalni ścieków w Ciasnej. - Dzisiaj zabierze ją stamtąd nasza inspektorka. Będziemy szukać dla niej domu - mówi Małgorzata Tychowska z OTOZ Animals w Lublińcu.
Najpierw zawiozą suczkę do weterynarza, by cokolwiek się o niej dowiedzieć.
Tajemnica
- Dowiedziałem się od mieszkańców, że te psy wałęsały się po wsi od niedzieli, a ta co przeżyła czuwała przy tej martwej we wtorek już od rana - mówi Julian Werner.
Ale nikt mu nie powiedział, skąd się te psy wzięły. Nie reagowali wcześniej, bo psy chodzące luzem to we wsi codzienny widok.
Zdaniem sołtysa były młode, miały po około dwa lata. - Nie wiadomo, czy zostały porzucone ani w jaki sposób ten jeden zmarł - mówi.
Wczoraj sprawę opisał portal lubliniecki.pl. - Zwykle po takiej publikacji pojawiają się jakieś komentarze, ktoś coś wie, a tu nic - dziwi się Małgorzata Tychowska. Dlatego przypuszcza, że psy nie pochodzą z Sierakowa.
Przyszła i zabrała
Tuż po naszej publikacji do oczyszczalni ścieków zgłosiła się kobieta. - Powiedziała, że to jej pies i go zabrała - mówi Albina Pogoda, sekretarz gminy Ciasna.
- Zgodnie z naszym programem, dotyczącym bezdomnych zwierząt, jeśli właściciel nie zgłosi się po psa w ciągu 14 dni, wtedy pies oddawany jest do adopcji. Ta pani zdążyła przed terminem - wyjaśnia Pogoda.
Kobieta nie dostała mandatu za to, że pies biegał bez nadzoru, bo to "starsza pani", a "gmina nie poniosła żadnych kosztów poza karmieniem psa". Jak mówi Pogoda, jest to mieszkanka wsi Sieraków.
Do drugiego, martwego psa się nie przyznała.
Gmina odwołała wizytę OTOZ Animals, ale inspektorzy i tak zamierzają jechać do Sierakowa wyjaśnić sprawę.
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Julian Werner