Wyszedł do kościoła i nie wrócił. Dzień później znaleziono ciało lekarza i byłego radnego

O zaginięciu Andrzeja Bryjoka, byłego radnego powiatu bieruńsko-lędzińskiego oraz lekarza rodzinnego, 17 kwietnia (poniedziałek) po południu poinformowała jego żona.

Z wpisu kobiety opublikowanego w mediach społecznościowych wynikało, że mężczyzna wyszedł w niedzielę na godzinę 8 do kościoła, później miał spotkać się ze znajomym, a do domu wrócić miał około godziny 12. Tak się jednak nie stało.

Jak poinformowała nas mł. aspirant Katarzyna Szewczyk z Komendy Powiatowej Policji w Bieruniu, następnego dnia w potoku Goławieckim znaleziono ciało mężczyzny. Jak się później okazało, były to zwłoki zaginionego Andrzeja Bryjoka. O śmierci mężczyzny poinformowała jego żona.

Śledztwo w sprawie tajemniczej śmierci Andrzeja Bryjoka prowadzi Prokuratura Rejonowa w Tychach. Jednostka ta poinformowała nas, że informacje dotyczące postępowania uzyskamy w czwartek.

Komunikat dotyczący śmierci lekarza i byłego radnego wydał we wtorek Urząd Miasta w Lędzinach. "Nagle, w wieku 59 lat, odszedł od nas pomocny i wyrozumiały lekarz z powołania, śp. Andrzej Bryjok" - napisali urzędnicy. W oświadczeniu podkreślono, że zmarły lekarz całe swoje życie zawodowe związał z Lędzinami.

"Pełniąc służbę medyczną ratował zdrowie i życie górników KWK 'Ziemowit'. Swoją wiedzą, życzliwością i dobrym słowem wspierał szukających opieki medycznej pacjentów MZOZ w Lędzinach" - czytamy w komunikacie.

W notce biograficznej na stronie urzędu można przeczytać, że Bryjok był specjalistą medycyny pracy i "lubianym przez swoich podopiecznych lekarzem rodzinnym". "Zawsze gotowy nieść pomoc. Pasjonat kolarstwa górskiego. Głosami mieszkańców wybrany do Rady Powiatu Bieruńsko-Lędzińskiego III kadencji (2006-2010). Dobry człowiek" - wspominają zmarłego urzędnicy.