Mężczyzna wbiegł do namiotu, w którym są korty do tenisa, z krzykiem: siadajcie, przyjechała policja. W środku byli dwaj mężczyźni w strojach sportowych, a obok nich leżały rakiety do tenisa. Zostali pouczeni. - Nie powinni wychodzić z domu po to, by grać w tenisa, a na pewno nie we trzech - wyjaśnia policjantka.
Policjanci kontrolują, czy obywatele stosują się do obostrzeń w kontaktach społecznych, wprowadzonych przez rząd z powodu epidemii COVID-19.
W niedzielę, gdy komenda w Wodzisławiu Śląskim została wezwana do zgromadzenia na kortach tenisowych w namiocie przy ulicy Bogumińskiej, już nie można było spotykać się w grupach liczących powyżej dwóch osób (dzisiaj premier ogłosił kolejne obostrzenia).
Policjanci udali się na miejsce. - Zauważyli wbiegającego na korty mężczyznę, który krzyczał do pozostałych osób, aby siadali, bo przyjechała policja - relacjonują.
Pouczyli i zamknęli korty
W środku zauważyli dwóch mężczyzn, ubranych w stroje sportowe. Przy mężczyznach leżały rakiety tenisowe.
Ten, który wbiegł do namiotu przed policjantami - 31-latek - oświadczył im, że jest pracownikiem kortów tenisowych. - I że nie widzi nic złego w uprawianiu sportu. Przekazał także, że jego koledzy przyszli posprzątać obiekt - przekazuje wodzisławska policja.
- Dwóch panów postanowiło zagrać sobie w tenisa , a trzeciego postawili na tak zwanych czatach - komentują policjanci.
- Z domu powinno się wychodzić tylko w ważnym celu, do sklepu, do apteki, do lekarza, a nie po to, by grać w tenisa, a na pewno nie we trzech - podsumowuje Marta Pydych, rzeczniczka policji w Wodzisławiu.
Policjanci pouczyli o tym mężczyzn, którzy w ich obecności zamknęli korty.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja