Szefem zadłużonych Kolei Śląskich jest od dziś Piotr Bramorski. Jego zadanie jest trudne – ma wyprowadzić firmę na właściwe tory. Obecnie pasażerowie kolei zmagają się z problemami likwidowanych połączeń i braku taboru.
– Najważniejszym zadaniem nowego prezesa jest realizacja programu ratunkowego oraz ustabilizowanie sytuacji spółki na rynku kolejowym – powiedziała rzeczniczka marszałka woj. śląskiego, Aleksandra Marzyńska.
45-letni Piotr Bramorski nie był dotąd związany zawodowo z kolejnictwem i transportem. Z wykształcenia jest ekonomistą, specjalistą w zakresie zarządzania przedsiębiorstwami oraz ich finansami. Ostatnio prowadził własną działalność gospodarczą. W latach 2008-2012 kierował Bytomskim Przedsiębiorstwem Komunalnym - spółką należącą do samorządu Bytomia.
Spółka traci coraz mniej
Koleje Śląskie należą do samorządu woj. śląskiego. W grudniu 2012 roku przewoźnik przejął obsługę całości regionalnych kolejowych przewozów pasażerskich, co wywołało chaos na torach i zakończyło się dymisją zarządu spółki oraz marszałka województwa.
Po tych problemach spółka unormowała kursowanie pociągów i – wobec szybko rosnących strat – zaczęła wprowadzać program naprawczy.
Głównie dzięki ograniczeniu tzw. pracy przewozowej o 38 proc. miesięczne straty przewoźnika wyraźnie się zmniejszyły. Z 9-11 mln zł w poprzednich miesiącach do ok. 2,3 mln zł w czerwcu, 1,9 mln zł w lipcu i 1,5 mln w sierpniu. Ogółem w pierwszym półroczu spółka straciła ok. 49 mln zł. Prognoza na drugie półrocze mówi o 15 milionach, co daje roczną stratę w wysokości ok. 64 mln zł.
Na początku kwietnia, wobec słabej wiarygodności finansowej Kolei Śląskich, Urząd Transportu Kolejowego zawiesił ich bezterminową licencję na świadczenie usług kolejowego transportu pasażerskiego. Przywrócił ją 2 października, po zmianach strukturalno-organizacyjnych i podwyższeniu kapitału zakładowego.
Krótkie, przepełnione pociągi
Cięcia w KŚ odbijają się mocno na pasażerach. Zlikwidowano część połączeń i brakuje taboru, przez co pociągi na niektórych trasach jeżdżą przepełnione.
- Musieliśmy zredukować połączenia. Koleje Śląskie musiały gwałtownie robić cięcia w rozkładzie, by przetrwać. Gdyby nie działania, które podjęliśmy, spółka we wrześniu byłaby postawiona w stan upadłości - przekonuje rzecznik Kolei Śląskich, Maciej Zaremba.
Autor: pw / Źródło: PAP/tvn24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Katowice