Maciej M., ps. Maślak, uważany za lidera gangu pseudokibiców Ruchu Chorzów Psycho Fan został uniewinniony przez sąd. Odpowiadał między innymi za nakłanianie do zabójstwa prokuratora, który prowadził śledztwo przeciwko jego grupie. W innym procesie, zakończonym w ubiegłym tygodniu, został z kolei skazany na 15 lat pozbawienia wolności. Oba wyroki są nieprawomocne.
W opinii Sądu Okręgowego w Katowicach, w tej sprawie można mówić nie o podżeganiu, ale tzw. sprawstwie polecającym. W takim przypadku przestępstwo ma miejsce z chwilą podjęcia działań przez przyjmujących polecenie; w tej sprawie do tego nie doszło. Jednocześnie sąd nie odmówił wiarygodności świadkom, obciążającym M., czyli jego byłym współpracownikom z grupy.
Orzeczenie sądu, uniewinniające oskarżonego od wszystkich trzech stawianych mu zarzutów, jest zbieżne z wnioskiem obrony i samego oskarżonego.
Prokuratura domagała się dla M. 15 lat więzienia.
Wyrok jest nieprawomocny.
Według prokuratury miał planować odebranie życia prokuratorowi...
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do sądu pod koniec 2020 r. Najważniejszy zarzut wobec "Maślaka" dotyczył nakłaniania do zabójstwa prokuratora, który prowadził śledztwo przeciwko Psycho Fans. Według oskarżenia, miał planować odebranie życia prokuratorowi w latach 2014-2015, kiedy odpowiadając przed sądem w Gliwicach obawiał się skazania na wysoką karę.
Zdaniem prokuratury, gdy sąd wypuścił "Maślaka" z aresztu, ten zaczął robić rekonesans, obserwował prokuratora i ustalał dogodne miejsce zamachu na jego życie. Śledczy powołują się m.in. na zeznania dwóch członków gangu Psycho Fans, według których M. miał mówić o "zrobieniu do spodu" prokuratora. Zdaniem prokuratury, członkowie gangu mieli też planować skompromitowanie prokuratora poprzez włamanie się do jego komputera i umieszczenie w mim w nim materiałów pedofilskich.
... i nakłaniać do spalenia akt
Inny zarzut wobec Macieja M. to nakłanianie do spalenia około 100 tomów akt z postępowania toczącego się w gliwickim sądzie. "Maślak" miał ustalić, gdzie i w jaki sposób są przechowywane obciążające jego gang materiały, którędy są przewożone na salę rozpraw i wyznaczył członka gangu, który ma dokonać ich spalenia; planów nie zrealizowano, bo M. razem z innymi członkami grupy został ponownie zatrzymany – podała Prokuratura Krajowa. - Świadkowie, członkowie Psycho Fans wielokrotnie powtarzali, że to M. o wszystkim decydował, bez niego nic się nie działo (...) Istnieje zatem, należy przyjąć tenże stosunek zależności pomiędzy oskarżonym M. a członkami grupy Psycho Fans - wskazał przewodniczący składu orzekającego sędzia Damian Owczarek.
Sąd: wyraźne sprawstwo polecające
Cytował też zeznania Łukasza B., ps. Baluś, który mówił: "Gdyby M. wydał takie polecenie, to wtedy +zrobiłbym+ prokuratora S. Nie wiem czemu M. nie wydał polecenia +zrobienia+ prokuratora S. (...) Bez polecenia M. akcja spalenia akt nie doszłaby do skutku". - Mamy do czynienia wyraźnie ze sprawstwem polecającym - zaznaczył sędzia Owczarek, dodając, że oskarżony nigdy takich poleceń nie wydał. Nie było też żadnych ustaleń dotyczących sposobu i czasu popełnienia tych przestępstw. - Przyjmuje się, że sprawstwo polecające - odmiennie niż nakłanianie - dokonane jest wyłącznie z chwilą realizacji znamion czynu zabronionego przez sprawcę wykonującego czyn - wyjaśniał sędzia. I podkreślał: - Gdyby sprawcy w jakikolwiek sposób zaczęli realizację znamion czynu zabronionego po otrzymaniu polecenia od M., moglibyśmy mówić o ukaraniu sprawcy polecającego, ale nic takiego nie nastąpiło. W opinii obrońcy "Maślaka" zeznania świadków, którzy obciążyli jej klienta są niewiarygodne. Jak dowodziła mecenas Paulina Gogula jej klient nie mógł użyć takiego sformułowania jak "zrobić do spodu", ponieważ w środowisku śląskich kibiców nie było ono wówczas używane, a dopiero później zostało przeniesione na Śląsk z Małopolski. Przekonywała też, że oskarżony nigdy nie przejawiał chęci wyrządzenia krzywdy prokuratorowi. Jej zdaniem nie miałoby to sensu, bo "Maślak" byłby pierwszą podejrzewaną o to osobą.
"Nie jestem mordercą, nie jestem też idiotą"
W sprawie głos zabrał też oskarżony. I oświadczył: - Nie jestem mordercą, nikogo nie zabiłem i nie miałem zamiaru zabić. Nie jestem też idiotą. Sam wniosek prokuratury o karę nazwał "absurdalnym". Jeszcze przed ogłoszeniem wyroku prokurator Eryk Stasielak wyraził przekonanie, że proces potwierdził wszystkie najważniejsze ustalenia śledztwa i nie ulega wątpliwości, że Maciej M. dopuścił się zarzucanych mu czynów, które cechował - jak się wyraził - "wysoki ładunek kryminalnego bezprawia". Już po ogłoszeniu orzeczenia oskarżyciel publiczny powiedział PAP, że decyzja w sprawie ewentualnej apelacji zapadnie po analizie pisemnego uzasadnienia wyroku.
W innym procesie skazany
Tydzień temu przed Sądem Okręgowym w Gliwicach zakończył się inny proces "Maślaka", w którym wraz z 15 innymi oskarżonymi odpowiadał za około sto różnych przestępstw - przede wszystkim włamania, kradzieże i rozboje, a także tzw. ustawki, handel narkotykami i pobicia. Maciej M. został nieprawomocnie skazany na 15 lat więzienia, pozostałym oskarżonym sąd wymierzył kary od roku i trzech miesięcy do 14 lat więzienia. Tamten proces trwał od 2012 roku. Odbyło się 130 rozpraw, sąd przesłuchał ponad 300 świadków. Zgromadzono 125 tomów akt.
Główny proces wciąż trwa
Najważniejszy proces Psycho Fans toczy się od września 2019 r. przed Sądem Okręgowym w Katowicach. Na ławie oskarżonych zasiada w nim blisko 50 osób. To jedna z największych spraw dotyczących przestępczości pseudokibiców w kraju. Prokuratura Krajowa zarzuciła oskarżonym około 100 przestępstw, m.in. zabójstwo, usiłowanie zabójstwa, pobicia, rozboje, kradzieże i handel narkotykami.
Źródło: PAP