Pod koniec października do jednej z firm taksówkarskich na Śląsku zwróciła się klientka. Kobieta zamówiła kurs z Katowic do Tychów. Sama jednak nie ruszyła w podróż. Poprosiła kierowcę o dostarczenie przesyłki. 49-latka wskazała, że na miejscu po reklamówkę zgłosi się jej syn. Jeszcze wtedy wszystko wydawało się jasne. Wątpliwości pojawiły się w trasie.
- Podczas podróży kierowca otrzymał telefon od mężczyzny, który miał odebrać przesyłkę. Treść rozmowy wzbudziła jego podejrzenia, postanowił więc sprawdzić zawartość torby. W środku, oprócz artykułów spożywczych, znajdowała się druga reklamówka z dużą ilością gotówki - poinformował młodszy aspirant Marcin Gącik, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Tychach.
Kierowca zadzwonił pod numer 112 i poinformował o sytuacji policję. Dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Tychach poinstruował go, jak ma się zachowywać, gdy dojedzie do celu. Chodziło o to, by nie spłoszyć przestępców.
Zgłosili się po przesyłkę, czekali na nich policjanci
Kiedy kierowca dojechał do Tychów, pojawił się w umówionym miejscu i czekał na odbiorców przesyłki. Na miejscu byli już też policjanci. - Po pewnym czasie do taksówkarza podeszło dwóch mężczyzn w wieku 19 i 17 lat. Obaj są mieszkańcami Tychów. Gdy przejęli torbę, policjanci natychmiast ich zatrzymali - zrelacjonował Gącik. I podkreślił: - Postawa kierowcy zasługuje na najwyższe uznanie. Dzięki jego czujności i szybko zorganizowanej akcji policjantów pieniądze zostały zabezpieczone, a sprawcy trafili do policyjnego aresztu.
Gdyby nie taksówkarz 49-latka straciłaby 87 tysięcy złotych. Zapytaliśmy rzeczniczka o to, na jaką konkretnie "legendę" udało się oszustom przekonać kobietę. - Sprawa jest objęta prokuratorskim śledztwem, dlatego na tym etapie nie możemy zdradzać takich szczegółów - zaznaczył rzecznik.
Teraz, obaj młodzi mężczyźni odpowiedzą za wymuszenie rozbójnicze. Usłyszeli już zarzuty, a sąd przychylił się do wniosku o tymczasowy areszt. Najbliższe dwa miesiące spędzą za kratami.
Podejrzanym grozi do 10 lat więzienia,
Oni też uratowali swoich pasażerów
W ostatnich latach co najmniej kilka razy zdarzyło się, że dzięki czujnym taksówkarzom udało się zapobiec oszustwom i uratować oszczędności. W kwietniu tego roku, właśnie w Tychach - inny kierowca wiózł 70-latkę, która uwierzyła "policjantom", że jej oszczędności są zagrożone. Kierowca, słysząc strzępki rozmowy, szybko połączył fakty. Dyskretnie poinformował policję, a przed klientką udawał, że konieczny jest postój, bo doszło do awarii.
Podobnie było w maju, gdy krakowski taksówkarz pokrzyżował szyki przestępcom. Dzięki jego pomocy 76-latka nie straciła 17 tysięcy złotych dla "córki", a rzekomy "zięć" wpadł w ręce policji.
Autorka/Autor: aa/ tam
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock