Dwa pociski artyleryjskie w aucie, w mieszkaniu cały arsenał. Ewakuowali 30 osób

Na czas akcji ewakuowano 30 osób
Akcja służb w Gliwicach
Źródło: Bartłomiej/ Kontakt 24

W samochodzie znaleźli dwa pociski artyleryjskie, dlatego przeszukali też mieszkanie kierowcy. Tam odkryli cały arsenał. Na czas akcji policjanci ewakuowali 30 osób.

Na Kontakt 24 otrzymaliśmy informację o alarmie bombowym w budynku przy ulicy Jesiennej w Gliwicach (Śląskie). Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z oficerem prasowym komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Gliwicach kpt. Damianem Dudkiem.

- Potwierdzam, że w sobotę po godzinie 21 otrzymaliśmy zgłoszenie o możliwości przechowywania materiałów wybuchowych w jednym z mieszkań przy ulicy Jesiennej. Na miejscu potwierdzono obecność materiałów wybuchowych. Ewakuowano z budynku 30 osób, a materiały wybuchowe przewieziono na poligon w celu detonacji. Straż pożarna działała na miejscu wspomagająco, służbę wiodącą pełniła policja - przekazał kpt. Damian Dudek.

Ewakuacja mieszkańców

Gliwiccy policjanci wyjaśnili, że wszystko zaczęło się w sobotni wieczór podczas rutynowej kontroli auta. To wtedy znaleziono przewożone w pojeździe dwa pociski artyleryjskie z zapalnikami. Jeden miał prawie metr długości, drugi był o połowę krótszy.

"Okazało się, że 40-latek ma osobliwe hobby kolekcjonowania śmiercionośnych artefaktów z minionej wojny. Policjanci sprawdzili jego mieszkanie w Sośnicy, gdzie odkryli sporą kolekcję podejrzanych przedmiotów. W rezultacie podjęto jedyne właściwe procedury, m.in. ewakuowano mieszkańców, ściągnięto policyjny oddział specjalistów od materiałów wybuchowych niewybuchów, zabezpieczono karetkę pogotowia (komercyjną), odcięto media oraz zapewniono tymczasowe schronienie dla ewakuowanych” – przekazała w komunikacie gliwicka policja.

Akcja służb w Gliwicach

Policjanci zabezpieczyli wojenne artefakty, które następnie zutylizowano w eksperymencie procesowym na jednym z poligonów. Podejrzany w tej sprawie został zatrzymany, a o jego dalszych losach zadecydują prokurator i sąd. Mieszkańcy spędzili kilka godzin poza swoimi mieszkaniami.

Czytaj także: