- O niczym się nie mówi we wsi, tylko o tym. Tu się wszyscy znają, ludzie są przybici. To jest nie do pojęcia tragedia. Była piękna pogoda, słoneczna, a ten kierowca w dodatku jechał pod górkę. Nie wiem, jak do tego doszło. Nie powinno do tego dojść - mówi sołtys Gilowic Andrzej Drobisz. Zginęła matka, jej trzyletnia córka walczy o życie. Świadkiem tragedii był ojciec. Według biegłych na drodze nie było śladów hamowania. Kierowca tłumaczył śledczym, że próbował uniknąć potrącenia psa.
- Usłyszał zarzut spowodowania wypadku w ruchu drogowym, którego skutkiem jest śmierć - mówi Agnieszka Michulec, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Bielsku-Białej.
Do tragedii doszło w czwartek po godzinie 15 we wsi Gilowice na Żywiecczyźnie na ulicy Zakopiańskiej.
Jak wstępnie ustalili policjanci, kierujący hyundaiem 68-letni mężczyzna, jadący od Żywca w kierunku Suchej Beskidzkiej stracił panowanie nad pojazdem i zjechał do przydrożnego rowu melioracyjnego.
- Przejechał rowem około 25 metrów, otarł się o drzewo i uderzył w betonowy przepust nad podjazdem do posesji. Uderzenie spowodowało, że samochód wyrzuciło nad podjazd, na którym stała rodzina, trzy osoby - mówi Agnieszka Michulec, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Bielsku-Białej.
- Auto potrąciło kobietę i dziecko. Mąż kobiety, ojciec dziecka był świadkiem tego wypadku - dodaje prokurator. - Kierowca wyjaśnił, że na drogę wybiegł mu malutki pies. Chcąc uniknąć potrącenia psa, zjechał na prawe pobocze i dalej nie mógł już zapanować nad pojazdem.
Trzyletnia dziewczynka, w stanie bardzo ciężkim, śmigłowcem lotniczego pogotowia ratunkowego została przetransportowana do szpitala w Krakowie Prokocimiu.
36-letnia matka trzylatki, mimo wysiłku ratowników medycznych, którzy prowadzili reanimację, zmarła. Policja informowała wcześniej, że była w ciąży.
"Nie było śladów hamowania"
Ulica Zakopiańska była całkowicie zablokowana. Śledczy ustalali okoliczności wypadku. - Według biegłych na drodze nie było śladów hamowania - mówi Michulec.
Policjanci ustalili, że 68-latek był trzeźwy i posiadał uprawnienia do kierowania. Jego wyjaśnienia zweryfikują biegli do spraw rekonstrukcji wypadków oraz stanu pojazdu. Jak mówi prokurator, auto było nowe.
Prokuratura wnioskowała o areszt tymczasowy, ale sąd rejonowy nie przychylił się do tego. Mężczyzna musi wpłacić poręczenie majątkowe, zastosowano również dozór policyjny.
Ojciec trzyletniej dziewczynki, z uwagi na sytuację, nie został jeszcze przesłuchany, pojechał do dziecka do szpitala. Śledczy dotarli do innych naocznych świadków wypadku.
"Boję się chodzić tą drogą"
- O niczym się nie mówi we wsi, tylko o tym. Tu się wszyscy znają, ludzie są przybici. To jest nie do pojęcia tragedia. Była piękna pogoda, słoneczna, a ten kierowca w dodatku jechał pod górkę. Nie wiem, jak do tego doszło. Nie powinno do tego dojść - mówi sołtys Gilowic Andrzej Drobisz.
Zakopiańska to droga przelotowa, wojewódzka i kierowcy, jak mówi sołtys, jeżdżą bardzo szybko..
- Boję się chodzić tą drogą - przyznaje wójt Gilowic Krzysztof Okrzesik. - Jest wąska, pełna zakrętów i ruchliwa, odbywa się nią tranzyt między Żywcem a Suchą Beskidzą, połowa samochodów to ciężarowe. Brakuje chodników.
Gmina zorganizowała dla dzieci, mieszkających w okolicy Zakopiańskiej, autobus do szkoły, chociaż odległość, jaką mają do pokonania, tego nie wymaga. Ale wójt uważa, że to niewystarczające rozwiązanie, bo do przystanków dzieci muszą jakoś dotrzeć.
- Walczymy o chodnik od dawna, najpierw mój poprzednik przez dziesięć lat, od dwóch lat ja - mówi Okrzesik.
Gmina poradziła sobie z właścicielami działek pod chodnik. Opór, jak mówi wójt, jest po stronie właścicieli drogi.
Zakopiańska podlega marszałkowi. Gmina Gilowice miała wiosną podpisać porozumienie z zarządem województwa śląskiego w sprawie finansowania budowy chodnika. 10 procent miały dołożyć Gilowice.
- Do podpisania porozumienia dojdzie w tym roku, lada dzień - zapewnia Sławomir Gruszka, rzecznik marszałka śląskiego.
Projekt opiewa na sześć milionów złotych. - Jeszcze w tym roku powinien być ogłoszony przetarg na budowę, a realizacja przewidziana jest na lata 2021-2022 - mówi Ryszard Pacer, rzecznik Zarządu Dróg Wojewódzkich w Katowicach.
- Dlaczego nie można było zrobić tego chodnika wcześniej? - pytam.
Pacer: - Mamy bardzo dużo podobnych wniosków. Kierujemy się informacjami od policji. Nie zawsze droga, która wydaje się niebezpieczna mieszkańcom, jest taka w statystykach.
Według informacji policji, na Zakopiańskiej w Gilowicach w tym roku doszło do trzech kolizji, w zeszłym roku do czterech. Od 2018 roku nie było wypadku śmiertelnego. Do 22 października 2020.
Czy chodnik mógłby uchronić przed tragedią?
Sołtys: - Widziałem w projekcie, że ma mieć wysoki krawężnik. Jest to jakieś zabezpieczenie.
Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Żywiec112