Wołanie o pomoc usłyszał policjant, który po pracy z rodziną wypoczywał nad zalewem w Dąbrowie Górniczej (woj. śląskie). Wbiegł do wody. Okazało się, że 51-letnia kobieta wplątała się w linki wędkarskie. Mimo że jest doświadczoną pływaczką - pokonuje czterokilometrowe dystanse - nie mogła się wydostać z uwięzi.
W poniedziałek po południu dzielnicowy z Katowic Robert Gad w wolnym czasie wypoczywał z rodziną nad zalewem Pogoria III w Dąbrowie Górniczej. Zapadł wieczór, policjant już się zbierał do domu, gdy usłyszał z jeziora wołanie o pomoc.
"Natychmiast wbiegł do wody i popłynął w kierunku kobiety, która dopływając do brzegu, zaplątała się w linki wędkarskie. Kobieta nie potrafiła sama wyplątać się z linek. Pomimo że jest doświadczoną pływaczką i regularnie pokonuje nawet czterokilometrowe dystanse, po raz pierwszy znalazła się w sytuacji, kiedy potrzebowała pomocy podczas treningu w wodzie" - opisuje śląska policja.
Plażowicz podpłynął z dmuchanym kołem
Sytuację zauważył również inny plażowicz. Podpłynął do policjanta i kobiety z dmuchanym kołem ratunkowym, które podtrzymywało pływaczkę w czasie rozplątywania linek.
Po kilku minutach policjant oswobodził kobietę, która samodzielnie dopłynęła do brzegu. Na miejscu czekały już służby ratunkowe i umundurowani policjanci z komendy w Dąbrowie Górniczej, którzy zostali zaalarmowani przez osoby wypoczywające nad zalewem. "Na szczęście 51-letnia kobieta nie wymagała pomocy medycznej i wróciła do domu ze swoją rodziną" - podsumowuje poniedziałkową akcję policja.
ZOBACZ MATERIAŁ W TVN24 GO: "Martwy obiekt" >>>
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja