Jest akt oskarżenia przeciwko Krzysztofowi R., któremu śledczy zarzucają zabicie 15-letniej Oliwii i jej matki Aleksandry. Jak poinformowała w czwartek prokuratura, mężczyzna miał nie tylko udusić obie kobiety, ale także dopuścić się względem nastolatki "innej czynności seksualnej". Krzysztof R. odpowie także za "utrwalanie wizerunku nagiej Oliwii W. przy użyciu ukrytej kamery" i podszywanie się pod nią w mediach społecznościowych.
Dobiegło końca śledztwo Prokuratury Okręgowej w Częstochowie w sprawie śmierci 45-letniej Aleksandry i jej 15-letniej córki Oliwii. Jak poinformowało w czwartkowym komunikacie, śledczy skierowali do sądu akt oskarżenia przeciwko Krzysztofowi R., podejrzanemu o zabicie obu ofiar. Do śmierci poszkodowanych doszło 10 lutego ubiegłego roku w Częstochowie.
Śledczy zarzucają mężczyźnie nie tylko zabicie obu kobiet, ale także dopuszczenie się tak zwanej "innej czynności seksualnej" wobec 15-latki. Mężczyzna miał wcześniej nagrywać nagą nastolatkę przy użyciu ukrytej kamery i podszywać się pod nią w mediach społecznościowych "celem kierowania obraźliwych treści do jej znajomych". Miał również zabić jej psa rasy shih tzu. Śledczy przedstawili Krzysztofowi R. także zarzut "tworzenia fałszywych dowodów celem skierowania postępowania karnego i dyscyplinarnego przeciwko Aleksandrze W.".
Aleksandra ostatni raz widziana na działkach
45-letnia Aleksandra i jej 15-letnia córka Oliwia zaginęły 10 lutego 2022 roku. Tego dnia Aleksandra widziana była ostatni raz na terenie ogródków działkowych przy ulicy Żyznej w Częstochowie. Jej matka miała w tym dniu ostatni kontakt telefoniczny z wnuczką Oliwią. Wraz z 45-latką i jej córką zniknął pies rasy shih tzu.
11 lutego matka Aleksandry zgłosiła na policję zaginięcie kobiet. Policja weszła do ich mieszkania w bloku przy ulicy Bienia. Zastała porządek oraz telefony zaginionych. Przed blokiem stał ford focus 45-latki, ale - jak zauważyła zawiadamiająca - zaparkowany był inaczej niż zwykle.
Policjanci z pomocą strażaków przeczesywali ogródki działkowe, przeglądali nagrania z monitoringów. Tropili, kto i gdzie 10 i 11 lutego poruszał się fordem zaginionej Aleksandry.
Kamery zarejestrowały to, co działo się 10 lutego na terenie ogródków. "Z analizy zapisów wynika, że około godz. 15.30 na ulicę Telimeny w Częstochowie przyjechał samochód marki Ford Focus, z którego wysiadł mężczyzna ubrany w ciemną kurtkę i oddalił się pieszo. Następnie około godz. 17.00 obok forda zaparkował samochód marki Citroen, z którego wysiadł mężczyzna i przepakował rzeczy z citroena do forda. Wśród nich był sprzęt ogrodniczy oraz dwa ciężkie worki. Około godz. 18.45 mężczyzna ponownie podszedł do forda, otworzył go i odjechał" - czytamy w czwartkowym komunikacie prokuratury.
Jak wynika z ustaleń śledczych, po zabójstwie Aleksandry W. Krzysztof R. napotkał Oliwię W., gdy parkował samochód jej matki pod blokiem, w którym mieszkała. Nastolatka była akurat na spacerze z psem. R. miał zaprosić dziewczynkę do samochodu i odjechać z nią w nieustalone miejsce, a tam pozbawić jej życia.
Na Oliwię miał natknąć się przypadkiem
W niedzielę 20 lutego ford Aleksandry doprowadził śledczych do miejscowości Romanów, około 20 kilometrów od Częstochowy. Okazało się, że ktoś poruszał się nim 10 lutego drogą krajową numer 91, tak zwaną gierkówką, i skręcił w dukt leśny w okolicach Romanowa. W ustaleniach pomogły działania operacyjne oraz świadek, który zgłosił policji, że widział tam taki samochód.
Ruszyły poszukiwania w tamtym rejonie. W poniedziałek, 21 lutego przed południem znaleziono ciało kobiety, a kilka godzin później - ciało drugiej. Były zakopane na głębokości około metra, w odległości kilku metrów od siebie. Znaleziono też martwego psa.
Badania DNA ciał potwierdziły, że to były Aleksandra i Oliwia. Takie badania były konieczne, bo bliscy ofiar nie byli w stanie uczestniczyć w identyfikacji. Jak wykazała sekcja zwłok i badania posekcyjne, przyczyną śmierci kobiet było gwałtowne uduszenie. Żadna z nich nie miała w organizmie alkoholu ani narkotyków.
Znali się, mieli ogródki w sąsiedztwie, on remontował ich mieszkanie
Po niespełna tygodniu do sprawy zatrzymano 52-letniego Krzysztofa R. Mężczyzna został aresztowany pod zarzutem podwójnego zabójstwa, mimo że w tamtej chwili jeszcze nie odkryto zwłok. Nie przyznał się do zbrodni, a prokuratura nie informowała, jakie dowody go obciążają.
Podejrzany i ofiary byli znajomymi. Aleksandra W. i Krzysztof R. mieli ogródki działkowe w sąsiedztwie. Krzysztof R. miał także remontować kobiecie mieszkanie. Podczas tych prac miał bez wiedzy i zgody kobiet zamontować kamerkę w pokoju Oliwii. Prokuratura potwierdziła, że jeden z zarzutów przedstawionych R. związany jest z nieuprawnionym zainstalowaniem kamery w mieszkaniu pokrzywdzonych. Także do tego przestępstwa R. się nie przyznał i odmówił złożenia wyjaśnień.
Według opinii biegłych, R. był poczytalny w chwili popełnienia zarzucanych mu czynów, co oznacza, że może za nie odpowiadać przed sądem. Specjaliści wydali opinię na podstawie badań ambulatoryjnych, a także opinii psychologicznej i seksuologicznej na temat podejrzanego. Jak informowała na początku kwietnia prokuratura okręgowa, opinia psychiatryczna była ostatnim dowodem w sprawie.
Źródło: tvn24.pl, PO w Częstochowie, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24