Z domu 75-latki zginęły między innymi: notatnik, szkatułka, aparat fotograficzny, sześć zegarków, dwa telefony komórkowe, trzy portmonetki oraz 17 tysięcy złotych i 13 dolarów. Właścicielka została skopana po głowie i podpalona. Oskarżony o zabójstwo 16-letni sąsiad ofiary został skazany na 15 lat więzienia.
Adrian Ś. miał 16 lat, gdy 14 września 2018 roku w Częstochowie wszedł przez okno do domu swojej 75-letniej sąsiadki, by ją okraść. Przyznał się do tego śledczym. Kobieta została zamordowana, a nastolatek dziś został za to skazany na 15 lat więzienia z możliwością ubiegania się o przedterminowe zwolnienie po 10 latach.
- Udał się do swojej sąsiadki z zamiarem osiągnięcia korzyści majątkowej. Nie ma dowodów, że na tym etapie miał zamiar pozbawienia życia - mówił Radosław Chodorowski, sędzia sądu okręgowego w Częstochowie, uzasadniając wyrok.
Zakładał, że nie spotka właścicielki domu. Ale natknął się na nią. Oglądała telewizję.
- Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom, że oskarżony popchnął pokrzywdzoną i uderzyła w stolik. Wykluczają to biegli. Oskarżony przyznawał, że kopał ofiarę po głowie i szyi, związał ręce, przywiązał do stołu i rozpoczął penetrację mieszkania. Zabrał przedmioty i wyszedł je ukryć - sędzia odtwarzał dalsze wydarzenia z tragicznego dnia.
Ś. wyszedł i wrócił.
Sędzia: i tu możemy mówić o zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia pokrzywdzonej. Motywem było zatarcie śladów wcześniejszego rozboju.
Pożar
Gdy strażacy weszli do środka, w zadymionym pomieszczeniu znaleźli nadpalone ciało kobiety. Miała związane ręce i nogi oraz obrażenia głowy - złamane kości czaszki, wylew krwi.
Była to 75-letnia właścicielka domu. Ustalono, że z domu zginęły pieniądze, dokumenty i kosztowności. Dzisiaj sędzia wymienił, że były to: przewody, terminarz, notatnik, szkatułka, aparat fotograficzny, klisze, sześć zegarków, dwa telefony komórkowe, trzy portmonetki oraz 17 tysięcy złotych i 13 dolarów. W sumie wartość łupu wynosiła około 20 tysięcy złotych.
Śledczy od początku założyli, że mają do czynienia z morderstwem na tle rabunkowym. Szybko dotarli do podejrzanego - 16-letniego Adriana Ś., który był sąsiadem ofiary. Znaleźli u niego przedmioty skradzione 75-latce.
Sędzia zgodził się z oskarżeniem, że nastolatek oblał 75-latkę benzyną, a następnie podpalił. - To działanie ze szczególnym okrucieństwem. Próba spalenia człowieka żywcem - mówił w uzasadnieniu wyroku.
Przyczyną śmierci 75-latki był wcześniejszy uraz głowy, połączony z wysoką temperaturą i inhalacją tlenku węgla.
Trudne dzieciństwo
Sąd szybko zdecydował, że Ś. będzie sądzony jak dorosły. Do 17 urodzin brakowało mu trzech tygodni. Czekał na wyrok w areszcie. Prokuratura żądała 25 lat więzienia. To najwyższa kara jaką można wymierzyć osobie, która nie ukończyła 18 lat.
- Sąd nie znalazł podstaw, by przypisać motywację zasługująca na szczególne potępienie. Oskarżony w pierwszej fazie działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, w drugiej fazie działał w celu zatarcia śladów przestępstwa. Zamiar pozbawienia pokrzywdzonej życia był zamiarem nagłym, nieplanowanym wcześniej - wyjaśniał sędzia. - Nie można uznać, że oskarżony to zdemoralizowany bandyta, nie był karany za przestępstwa jako młodociany. Jedyny jego kontakt z policją to to, że spożywał alkohol. Jego wcześniejszy sposób życia nie wskazywał, żeby był niebezpieczny czy agresywny wobec innych.
Przy wymiarze kary sąd wziął pod uwagę także fakt, że Adrian Ś. miał trudne dzieciństwo.
- Kara 25 lat więzienia byłaby zbyt surowa i pozbawiłaby oskarżonego nadziei na powrót do społeczeństwa. Orzeczona kara i tak jest długa. Pozwoli zresocjalizować oskarżonego - dodał.
Wyrok nie jest prawomocny.
Prokuratura zapowiada apelację. - Oskarżony działał w szczególnie drastyczny sposób wobec starszej kobiety - komentował wyrok Michał Wolak z Prokuratury Rejonowej Częstochowa-Północ.
Autor: mag/ks / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: tvn24