Matka wyciągała z auta dziecko, gdy jej starszy syn wskoczył na bramę automatyczną. 2,5- latek - jak mówią służby - chciał się przewieźć i dostał się między skrzydło bramy a betonowy płot. Do wypadku doszło przed domem rodziny. Na pomoc ruszyli sąsiedzi, potem strażacy, policjanci, lekarze. Chłopiec ma obrażenia głowy i klatki piersiowej. Do szpitala zabrał go śmigłowiec, jest w śpiączce farmakologicznej. Matka w szoku.
Dramat na prywatnej posesji w Koziegłowach pod Myszkowem.
Dzisiaj o 8.30 brama automatyczna przygniotła małe dziecko.
- Chciał się przewieźć. Wskoczył na zamykające się skrzydło i prawdopodobnie wciągnęły go tryby - informuje dyżurny straży pożarnej w Myszkowie.
Jak opowiedzieli nam sąsiedzi, 2,5-letni chłopiec złapał się bramy od zewnątrz posesji i dostał się między skrzydło bramy a betonowy płot.
Reporter TVN 24 ustalił, że matka chłopca w tym czasie wyciągała z samochodu swoje młodsze, roczne dziecko. Miała wracać ze szkoły, dokąd odwiozła najstarsze. Wszystko rozegrało się pod ich domem.
Do pomocy ruszyli sąsiedzi. Przejęci opowiadali nam: - Taka brama powinna się zatrzymać po wsadzeniu do niej ręki, jak drzwi obrotowe w supermarkecie. Ma przecież czujniki.
Na miejsce wyruszyli strażacy, policjanci i pogotowie. - Dziecko uwolnił sąsiad, a sąsiadka udzieliła chłopcu pierwszej pomocy przedmedycznej - powiedział nam Marek Grabiszewski z PSP w Myszkowie.
Wysłano śmigłowiec ratowniczy, który po akcji reanimacyjnej przetransportował nieprzytomne dziecko do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach.
Walczą o życie dziecka, matka w szoku
- Przyjęliśmy go w ciężkim stanie. Wielu lekarzy się nim zajęło - mówi Wojciech Gumułka, rzecznik GCZD. Chłopiec jest w stanie śpiączki farmakologicznej. Ma obrażenia głowy i narządów wewnętrznych.
Sprawie prawdopodobnie przyjrzy się prokurator - pod kątem braku należytej opieki nad dzieckiem i nieumyślnego narażenia go na utratę zdrowia.
- Brama w trakcie zdarzenia zamykała się - ale to są bardzo wstępne ustalenia, przesłuchujemy świadków. Najprawdopodobniej mamy tutaj do czynienia z nieszczęśliwym wypadkiem - mówi Magdalena Modrykamień z policji w Myszkowie.
Jak dodaje, kontakt z matką chłopca jest utrudniony. Kobieta jest w szoku.
Autor: mag/i / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice