Sąd Okręgowy w Warszawie zwrócił do Prokuratury Regionalnej w Katowicach akt oskarżenia przeciwko Tomaszowi Kaczmarkowi złożony w sierpniu 2021 roku - dowiedzili się dziennikarze "Superwizjera" i tvn24.pl, Maciej Duda i Łukasz Ruciński. "Celem usunięcia istotnych braków postępowania przygotowawczego" - czytamy w uzasadnieniu decyzji sądu.
Były agent CBA Tomasz Kaczmarek w 2021 roku usłyszał zarzuty tworzenia fałszywych dowodów, fałszywego oskarżenia oraz składania fałszywych zeznań. W sierpniu 2021 roku do Sądu Rejonowego dla miasta Warszawy trafił akt oskarżenia w tej sprawie. We wrześniu tego samego roku obrońca Kaczmarka złożył w tym sądzie pismo będące odpowiedzią na ów akt wraz z wnioskiem o przekazanie sprawy prokuratorowi w celu uzupełnienia śledztwa. 26 sierpnia 2024 roku także Prokuratura Regionalna w Katowicach wystąpiła do sądu o zwrot sprawy "w celu uzupełnienia śledztwa".
Po ponad trzech latach od otrzymania aktu oskarżenia, 4 grudnia Sąd Okręgowy w Warszawie przychylił się do wniosków obrońcy oraz oskarżyciela i zwrócił akt oskarżenia prokuraturze. "Celem usunięcia istotnych braków postępowania przygotowawczego" - czytamy w uzasadnieniu decyzji sądu.
Jest to proceduralnie możliwe, bo w tej sprawie nie doszło jeszcze do rozprawy głównej.
"Prokuratura w toku prowadzonego śledztwa nie zapewniła pełnej realizacji prawa oskarżonego do obrony. Zebrany materiał dowodowy nie wyjaśnia przy tym w sposób wyczerpujący wszystkich okoliczności sprawy" - napisano w uzasadnieniu sądu.
Sąd wskazał też szereg czynności, jakie prokurator winien jeszcze wykonać.
Sprawa agenta Tomka
Tomasz Kaczmarek w 2019 roku został wezwany na świadka w śledztwie dotyczącym uchylania się od opodatkowania w związku ze sprzedażą willi w Kazimierzu Dolnym i prania brudnych pieniędzy. Wezwano go "z uwagi na wiedzę, którą zdobył jako funkcjonariusz CBA, działający pod przykryciem w operacji specjalnej mającej na celu ujawnienie faktycznych właścicieli luksusowej nieruchomości".
W trakcie przesłuchania w grudniu 2019 roku w warszawskiej siedzibie Centralnego Biura Antykorupcyjnego Kaczmarek wyznał, że w latach 2007-2009 na polecenie ówczesnych szefów CBA Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika miał tak pisać notatki operacyjne, by wynikało z nich, że osoby, które rozpracowuje, mówią mu, że słynna willa w Kazimierzu Dolnym jest własnością małżeństwa Aleksandra i Jolanty Kwaśniewskich.
"W trakcie konfrontacji z innym świadkiem Tomasz K. wygłosił oświadczenie, z którego wynikało, że jego wszystkie wcześniejsze zeznania w sprawie były wynikiem poleceń, jakie dostawał od ówczesnego kierownictwa CBA i nie miały odzwierciedlenia w rzeczywistości. Stwierdził, że jego przełożeni mieli mu rzekomo polecić stworzenie dokumentacji wbrew faktom sugerujące, że prawdziwymi właścicielami willi miała być para prezydencka. Takiej treści zeznania złożył również będąc przesłuchiwanym w tej samej sprawie 4 i 5 sierpnia 2020 r." - przekazywała wówczas prokuratura.
Grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności
Jak podkreślono, zeznania te były sprzeczne z innymi składanymi w tej sprawie na przestrzeni 10 lat, a także z tymi w sprawach z nią związanych. Prokuratura podjęła czynności mające na celu ustalenie, które z nich są prawdziwe.
Przeanalizowano wszystkie zeznania, które Tomasz Kaczmarek złożył w charakterze świadka na okoliczności będące przedmiotem śledztwa dotyczącego willi w Kazimierzu Dolnym. Zeznania te składał zarówno przed prokuratorem, jak i przed Sądem Rejonowym w Piasecznie. Ich analiza - według śledczych - wykazała, że te składane wówczas były spójne i korespondowały z całokształtem materiału dowodowego zgromadzonego w tej sprawie. Tym samym dała - według prokuratury - podstawy do ustaleń dowodowych, że zeznania złożone przez niego w 2019 i 2020 r. są fałszywe.
Wobec takich ustaleń dowodowych, jak też innych - wskazujących, że wcześniejsze zeznania Kaczmarka nie były wymuszone przez jego ówczesnych przełożonych - prokurator sporządził postanowienie o przedstawieniu byłemu agentowi CBA zarzutów. Chodzi o tworzenie fałszywych dowodów mających na celu oskarżenie jego byłych przełożonych, fałszywe oskarżenie tych osób oraz składanie fałszywych zeznań w postępowaniu karnym. Czyny te zagrożone są karą do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Wobec Kaczmarka zastosowano wówczas środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 100 tysięcy złotych oraz dozoru policji.
Majątek Kwaśniewskich pod lupą
W marcu 2010 roku katowicka prokuratura apelacyjna umorzyła prowadzone od 2007 roku postępowanie w sprawie legalności majątku byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i jego małżonki. Śledczy nie dopatrzyli się w tej sprawie przestępstwa. W grudniu 2016 roku roku katowicka prokuratura podjęła umorzone wcześniej śledztwo. Wielokrotnie przedłużane postępowanie prowadzone jest "w sprawie". W 2022 prawomocnie je umorzyła.
Pod koniec stycznia 2020 roku były agent Centralnego Biura Antykorupcyjnego Tomasz Kaczmarek, znany jako "agent Tomek", w wyemitowanym w TVN24 reportażu oskarżył szefa MSWiA, ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego jako byłego szefa CBA, a także byłego wiceszefa Biura Macieja Wąsika o wywieranie na niego nacisków podczas operacji dotyczącej willi w Kazimierzu Dolnym.
ZOBACZ W TVN24 GO: Spowiedź agenta Tomka >>>
Były agent CBA przekonywał, że dowody zebrane w operacji dotyczącej willi, która miała rzekomo należeć do byłej pary prezydenckiej Aleksandra i Jolanty Kwaśniewskich, są wynikiem poleceń Kamińskiego i Wąsika. - Miałem wytworzyć przeświadczenie, że dom w Kazimierzu Dolnym należy do Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich. Ja osobiście nigdy takiego przeświadczenia nie powziąłem, a moje notatki [w których to Kaczmarek potwierdzał - przyp. red.] i złożone zeznania są efektem nacisków ze strony moich byłych przełożonych - mówił.
Krótko potem Centralne Biuro Antykorupcyjne upubliczniło materiały ze śledztwa. Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn przekonywał, że wskazują one na to, iż faktycznymi właścicielami nieruchomości w Kazimierzu Dolnym byli Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy. "Raport CBA jest manipulacją. Przedstawia argumenty jednej strony, która 13 lat temu postanowiła nas za wszelką cenę zdezawuować. Pomija fakty i zeznania, które nie pasują do linii ataku na nas" - podkreślali z kolei w wydanym przez siebie oświadczeniu Kwaśniewscy.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer TVN