- Policja waliła na oślep, zaatakowała ludzi bez powodu, ja oberwałem za nic – tak interwencję policji przed siedzibą JSW komentuje ranny w wyniku zajść górnik. Jego zdaniem funkcjonariusze nie mieli powodu, by strzelać do tłumu z broni gładko lufowej. Policja odpiera zarzuty i publikuje film z poniedziałkowego zajścia.
TVN24 dotarła do górnika, który został postrzelony z broni gładkolufowej podczas poniedziałkowej zadymy przed siedzibą JSW. – Stałem przez trzy godziny w tym samym miejscu. Gdy zobaczyłem co się zaczyna dziać, odszedłem by nie dostać strumieniem z armatki wodnej – opowiada mężczyzna. Nie chce jednak ujawniać swojego imienia i nazwiska.
"Dostałem za nic"
- Chciałem uciec, ale zarobiłem kulkę i upadłem na ziemię. Podbiegło do mnie dwóch mężczyzn i zabrało na pogotowie. Miałem szyte trzy rany, dostałem też środki przeciwbólowe – dodaje.
Jego zdaniem policja nie miała powodu , by strzelać do wszystkich. – Walili na oślep, bez powodu atakowali ludzi, ja dostałem za nic – mówi. Nie zamierza na razie zgłaszać sprawy do prokuratury. – Najpierw zadbam o zdrowie, wszystko powinno się zagoić w ciągu dwóch tygodni - stwierdza.
Policja: to było konieczne
Policja odpiera zarzuty. - Użycie środków przymusu bezpośredniego podczas interwencji w Jastrzębiu-Zdroju było efektem bezprawnego ataku na funkcjonariuszy - tłumaczy sierż. szt. Magdalena Szust, rzeczniczka jastrzębskiej policji. Na dowód zachowania demonstrantów, policja ujawniła film z z poniedziałkowego zajścia.
Zadyma i zatrzymani
Poniedziałkowa ponad czterogodzinna demonstracja przed budynkiem spółki rozpoczęła się ok. godz. 12. Początkowo przebiegała stosunkowo spokojnie – przed spółką wybuchały petardy, wyły syreny, płonęły opony i race. Górnicy domagali się – głównie niecenzuralnie – odejścia prezesa JSW Jarosława Zagórowskiego.
Z czasem w kierunku budynku spółki rzucano coraz więcej ciężkich przedmiotów, m.in. metalowe kulki z łożysk. Zniszczone zostały drzwi do siedziby JSW i elementy elewacji. Gdy ochraniający budynek policjanci wyszli na zewnątrz, część manifestantów zaczęła ich atakować. Funkcjonariusze zaczęli używać gazu pieprzowego, potem też armatki wodnej.
Manifestujący wyrywali słupki podtrzymujące okoliczne drzewa i rzucali nimi oraz petardami w policjantów. Skandowali "gestapo, gestapo" i "policja, zostaw górnika". Ok. godz. 15 policjanci oddali salwy z broni gładkolufowej w powietrze, a potem również w kierunku atakujących ich osób. Po pewnym czasie manifestanci zaczęli się rozchodzić.
Do zadymy doszło przed siedzibą Jastrzębskiej Spółki Węglowej:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy
na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: rf / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Katowice | Paweł Rusinek