Policjanci z Bielska-Białej (Śląskie) zatrzymali 41-latka, który wyrzucił z czwartego piętra bloku trzy młode koty. Wszystkie zwierzęta przeżyły. Mężczyzn, jak informuje rzeczniczka bielskiej policji, w chwili zdarzenia był pijany. Usłyszał już zarzuty znęcania się nad zwierzętami. Grozi mu do trzech lat więzienia.
Do tej sytuacji doszło w sobotę (10 grudnia) na jednym z osiedli w Bielsku-Białej. Policjantów na miejsce wezwała kobieta, która była świadkiem zdarzenia.
Stał na balkonie i "coś" wyrzucił
- Kobieta, idąc ulicą na jednym z bielskich osiedli, usłyszała pisk kota. Rozglądając się, zauważyła stojącego na balkonie na czwartym piętrze bloku mężczyznę, który coś wyrzucił. Gdy podeszła bliżej, zauważyła, że są to trzy małe kotki w wieku około 3-4 tygodni. Wszystkie zwierzęta przeżyły upadek - opisuje rzecznik bielskiej policji asp. szt. Katarzyna Chrobak.
Policjantka dodaje, że funkcjonariusze chwilę później zatrzymali mężczyznę, który wyrzucił koty. - Miał ponad dwa promile alkoholu w organizmie. Usłyszał już zarzut znęcania się nad zwierzętami. Grozi mu za to kara do trzech lat więzienia – przekazuje rzecznik bielskiej komendy. Podejrzany 41-latek trafił pod dozór policji.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: um