2,5-letniego chłopca, który z ciężkimi obrażeniami po upadku z balkonu na piątym piętrze bloku w Bielsku-Białej trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka, wybudzono ze śpiączki farmakologicznej. Szpital poinformował, że jego stan jest poważny, ale poprawia się.
- Wybudzanie rozpoczęło się w weekend; dziecko jest już wybudzone. Jego stan się poprawia, choć w dalszym ciągu jest poważny. Chłopiec nie oddycha jeszcze samodzielnie. Nadal przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej. Rokowania lekarzy są "ostrożnie optymistyczne" – powiedział we wtorek Wojciech Gumułka, rzecznik prasowy Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka.
Babcia miała być w toalecie
Chłopiec wypadł z balkonu z wysokości piątego piętra na trawnik 30 sierpnia. Przeżył, bo pod blokiem rosną krzewy, które zamortyzowały upadek.
Chłopiec był wówczas pod opieką babci. Reporter TVN24 Jerzy Korczyński ustalił, że według wstępnych i nieoficjalnych informacji babcia chłopca w chwili zdarzenia była w toalecie.
Gdy ratownicy zabierali go na pokład śmigłowca, był przytomny. Jego stan określano jako bardzo ciężki. Został przetransportowany do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach.
Matka trafiła do aresztu
Sprawę badają prokuratorzy z Bielska-Białej. W niedzielę prokurator Jacek Boda z bielskiej prokuratury okręgowej powiedział, że 38-letnia matka chłopca usłyszała dwa zarzuty. - Pierwszy to narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia osoby, wobec której ciąży obowiązek opieki, a drugi to spowodowanie ciężkiego uszkodzenia ciała. Dziecko w wyniku upadku z piątego piętra odniosło bardzo ciężkie obrażenia - wskazał.
Za popełnienie zarzuconych czynów grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Prokurator Boda przekazał, że śledczy badają okoliczności sprawy. Nie powiedział, czy podejrzana przyznała się do winy.
Na wniosek prokuratury 38-latka została aresztowana na trzy miesiące.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Źródło: bielsko.biala.pl, foto: Adam Kanik