Mężczyzna, wykorzystywany seksualnie w dzieciństwie przez księdza wytoczył proces cywilny diecezji bielsko-żywieckiej. Na wtorek sąd w Bielsku-Białej zaplanował przesłuchanie biskupa seniora tej jednostki Kościoła Tadeusza Rakoczego. - Jest mi bardzo przykro, że zostałem oskarżony o to, czego nie wykonałem - powiedział dziennikarzom duchowny przed wejściem na salę rozpraw. Na wniosek diecezji, sąd nie wpuścił mediów.
Proces cywilny Janusza Szymika przeciwko diecezji bielsko-żywieckiej rozpoczął się w połowie lutego 2022 roku w sądzie okręgowym w Bielsku-Białej. Mężczyzna, wykorzystywany w dzieciństwie przez księdza domaga się trzech milionów złotych zadośćuczynienia.
We wtorek rano rozpoczęła się druga rozprawa. Już na jej początku mecenas Anna Englert, pełnomocnik diecezji, złożyła wniosek o wyłączenie jawności.
Sędzia Marzena Buszka postanowiła, że za zamkniętymi drzwiami odbędą się dwie kolejne rozprawy – wtorkowa, a także zaplanowana na czwartek.
Biskup Tadeusz Rakoczy powiedział mediom, że nie czuje się winny
Na sali rozpraw obecny był Janusz Szymik. We wtorek w charakterze świadków sąd wezwał między innymi biskupa seniora diecezji bielsko-żywieckiej Tadeusza Rakoczego, który się stawił. Zeznawać ma także żona Szymika.
Duchowny przed wejściem na salę rozpraw nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Przyznał jedynie, że nie czuje, by zawinił. - Ja już jestem w późnym wieku; słabo się czuję. Jest mi bardzo przykro, że zostałem oskarżony o to, czego nie wykonałem. Ale zostawiłem to – mówił..
Stolica Apostolska zakazała Rakoczemu wystąpień publicznych
Janusz Szymik w przeszłości był ministrantem. Po raz pierwszy został skrzywdzony przez księdza Jana W., ówczesnego proboszcza parafii w Międzybrodziu Bialskim, gdy miał 12 lat. Duchowny w trakcie procesu kanonicznego przyznał się do współżycia z nieletnim. Miało dojść do kilku kontaktów. Został za to ukarany.
Po powstaniu diecezji bielsko-żywieckiej Szymik zakomunikował o wszystkim ordynariuszowi, biskupowi Tadeuszowi Rakoczemu. Pozostało to bez echa. Pod koniec maja 2021 roku Archidiecezja Krakowska zakomunikowała, że Stolica Apostolska przeprowadziła postępowanie dotyczące sygnalizowanych zaniedbań biskupa Tadeusza Rakoczego w sprawach nadużyć seksualnych popełnionych przez niektórych duchownych. Podjęto wobec niego decyzję między innymi o zakazie uczestniczenia w jakichkolwiek celebracjach lub spotkaniach publicznych. Biskup otrzymał "nakaz prowadzenia życia w duchu pokuty i modlitwy".
"Nie wiem, jaka jest prawda"
Po rozprawie Rakoczy przyznał dziennikarzom, że badał sprawę wykorzystywania Szymika przez proboszcza Jana W.. - Jakżeż ja jako kapłan, jako biskup, współpracownik papieża - jak mogłem stać po stronie przestępstwa? - pytał. - Zrobiłem wszystko, co było możliwe i taką decyzje podjąłem zgodnie z sumieniem, a jeśli była jakaś pomyłka to nie była to moja wina - zapewniał biskup.
Przekonywał, że nie mógłby stanąć po stronie kogoś, gdyby był przekonany, że ten ktoś był winien, a jego badania doprowadziły go do wniosku, że Jan W. nie był winien.
Dopytywany, czy po decyzji Watykanu zmienił zdanie, powiedział, że "teraz już nie jest całkiem pewien". Czy zatem przeprosi Janusza Szymika, zapytali dziennikarze. - Czy chciałbym przeprosić? Jakbym był pewny, że tak się stało. Nie wiem, jaka jest prawda - odparł duchowny.
Źródło: TVN24 Katowice, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24