Sześć osób zasiądzie na ławie oskarżonych pod zarzutem udziału w bójce, w której w zeszłoroczne wakacje zginął młody piłkarz. Wśród oskarżonych jest ojciec ofiary. Nie ma zabójcy. Dariusz N., poszukiwany ENA, wciąż się ukrywa.
Sześć osób odpowie wkrótce przed katowickim sądem rejonowym za udział w bójce, w której w sierpniu 2016 r. w Katowicach od ran zadanych nożem zginął 19-letni Dominik K. - były piłkarz GKS Katowice.
Na ławie oskarżonych zasiądzie m.in. ojciec Dominika K., który był jednym z uczestników zajścia. Tylko on złożył wyjaśnienia w sprawie. - Bójka to takie zdarzenie, w którym każdy jest broniącym się i atakującym - wyjaśnia Marta Zawada-Dybek, rzeczniczka prokuratury okręgowej w Katowicach.
Sprawa jest skomplikowana prawnie, bo ojciec piłkarza w tym samym zdarzeniu ma status pokrzywdzonego. Zawada Dybek: - Stracił syna, a podejrzany o zabójstwo Dominika miał usiłować zabić również jego.
Śledztwo trzeba było podzielić - nie można być równocześnie oskarżonym i pokrzywdzonym. Ojciec Dominika jako pokrzywdzony stanie naprzeciw podejrzanego o zabójstwo swojego syna w osobnym procesie. Jednak do tego na razie daleko. Dariusz N., pseudonim Ostry, lat 35 wciąż się ukrywa.
80 sekund
- Grupa kibiców spotkała się w tym dniu z Dominikiem K. i jego ojcem - Agnieszka Wichary z biura prasowego katowickiej prokuratury okręgowej w rozmowie z TVN24 po raz pierwszy powiedziała oficjalnie, że wszyscy uczestnicy bójki byli związani z piłką nożną.
PAP, powołując się na regionalną prasę, podaje, że większość z nich kibicowała GKS Katowice, czyli klubowi, w którym grał Dominik.
Jednak spotkanie 21 sierpnia nad ranem na ul. 3 Maja w Katowicach, jak podkreśla Wichary, było przypadkowe. Kibice wracali z meczu, Dominik z ojcem - z klubu muzycznego, gdzie syn świętował swoje urodziny.
Przed dworcem kolejowym między grupami doszło do sprzeczki i szarpaniny. Wichary: - Całe zdarzenie trwało około 80 sekund.
Tragedia zdarzyła się w centrum miasta, w polu widzenia wielu kamer. Nagrania z monitoringu oraz zeznania świadków wskazały, że śmiertelne ciosy miał zadać Dariusz N.
Uczestnicy bójki zostali szybko zatrzymani albo zgłosili się na policję po publikacji ich wizerunków - z wyjątkiem N. On ukrywa się i jest niechwytny mimo ścigania listem gończym i Europejskim Nakazem Aresztowania.
PAP podaje za regionalną prasą, że N. był już wcześniej karany oraz że jest współwłaścicielem spółki sprzedającej odzież i gadżety z logo GKS.
Wydano postanowienie o przedstawieniu mu zarzutu zabójstwa i usiłowania zabójstwa. Grozi mu dożywicie. Pozostałym uczestnikom bójki grozi do trzech lat więzienia. Nie siedzą w areszcie, zastosowano wobec nich poręczenie majątkowe, zakazano im także opuszczać kraj.
Autor: mag/i / Źródło: TVN 24 Katowice/ PAP